Strona:PL Owidiusz - Sztuka kochania.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale niechaj wasz kochanek
zanadto się nie rozżali.
Niech zazdrosne widmo męża
uczucie jego rozpali.



XXV

Radość bez niebezpieczeństwa
traci swe największe wdzięki.
Choć wolną jesteś jak Tais
twórz nieistniejące lęki.
 
Luby mógłby wchodzić drzwiami?
Każ, niechaj przez okno włazi.
Niechaj na Ciebie spojrzawszy
strachem twoim się przerazi.
 
Z krzykiem: „Jesteście zgubieni!“
niech wpadnie sprytna służąca.
Wówczas bladego młodzieńca
ukryj w szafie, cała drżąca...
 
Ale po tych niepokojach
otwórz mu słodkie ramiona...