Strona:PL Owidiusz - Sztuka kochania.djvu/062

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a zaś ryby się ukryły
w lazurowej głębi morza...
 
Ludzie błądzili po polach
zaciekli, okrutni, dzicy,
nieuznający własności, —
no — poprostu... bolszewicy.
 
Cała trudność mieszkaniowa
nie istniała w owe czasy,
gdy się zważy, że mieszkaniem
ludzi owych były lasy.
 
Pożywieniem — zwykła trawa.
A gałęzie listne — łożem...
Nikt nie znał bliźniego swego...
Ach, dziś tak już żyć nie możem.
 
Słodka rozkosz dała miękkość
tym obyczajom surowym.
Męża z niewiastą złączyła
tkliwa żądza w czasie owym.

I nie było im potrzeba
słuchać przepisu żadnego.