Strona:PL Ostatnie dni świata (zbiór).pdf/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ba czyjś szept, ale już dostrzeżono mię z ulicy. Ktoś z tłumu rzucił kamień, szyby posypały się z brzękiem na kamienne tafle.
Potem wszyscy trzej długo szliśmy w milczeniu jakiemiś galerjami, dokąd przez rozbite okna wdzierała się krwawa mgła o wstrętnym, słodkawym smaku, przedostawała się do piwnic i do ogrodu, otoczonego wysokim, kamiennym murem.
Jeden z moich towarzyszów zawiązał mi nos i usta chustką, zmaczaną w jakimś płynie z zapachem amonjaku.
Poddałem się wszystkiemu, czego odemnie żądano, ale przedewszystkiem pragnąłem spokoju. W pewnej chwili położyłem się nawet na wysypanej piaskiem ścieżce w ogrodzie, ale natychmiast podniesiono mię i poprowadzono dalej.
Ostatniem mojem wspomnieniem był szum kamiennego deszczu na dachach i murach domów.

Przyszedłem do siebie w tej podziemnej, głębokiej galerji królewskiego muzeum starożytności, dokąd mnie i Bezimiennego przywiódł Evert.