Strona:PL Ostatnie dni świata (zbiór).pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kobiety i wzywał kary niebios na nas wszystkich, Zuzannę i Elzę.
— Trzeba z tem skończyć, — rzekł pewnego wieczoru Nr 369. — Biorę dziewczynę za żonę i skończona historia.
Olrid powstał ze stosu metalicznego popiołu, nawianego przez kometę, i odpowiedział za wszystkich:
— Jeżeli dotkniesz Zuzanny, rozwalę ci głowę.
Bezimienny podniósł kamień i rzucił nim w Olrida. Kamień zdarł mu skórę na policzku i czerwona struga pociekła po twarzy i szyi kustosza.
— Krew, — rzekł ochrypłym głosem, patrząc na czerwone palce, któremi otarł policzek, a szara twarz jego nagle pobladła.
— Jestem silniejszy od was, więc biorę dziewczynę, — powtórzył Bezimienny i zwolna poszedł w tę stronę, gdzie siedziała Zuzanna. Jego wielka głowa, zarośnięta długiemi, splątanemi włosami, mocne, brązowe ciało, pokryte łachmanami aresztanckiej kurtki i błyszczący łańcuch z metalowych kółek na brudnych, bosych nogach, z przerażającą wyrazistością zarysowywały się w czerwonem świetle komety, którą widać było przez szeroki otwór w galerji. Wyglądało to, jakbyśmy siedzieli w olbrzymiej kuźni o czarnych murach z kamienia, a w otwartym kotle gotowały się stosy metali.
— Stój! — krzyknął Evert. W dźwięku głosu obłąkanego uczonego brzmiała taka siła, że Nr 369 odwrócił się i czekał. — Ta kobieta będzie mat-