Strona:PL Ossendowski - Czarny czarownik.pdf/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gaiku, znajdującego się poza domem, długo i mozolnie kopał dół w kamienistej, twardej ziemi, zawłókł się do grobu z ciałem ukochanej kobiety i zakopał trumnę własnemi rękoma.
Skończywszy z tem usiadł przed mogiłą, wsparł głowę na dłoniach, drżał całem ciałem, a później śmiać się zaczął, narazie cicho, tajemniczo, a potem coraz głośniej i przeraźliwej, aż zbiegli się wszyscy mieszkańcy wioski i dziwili się „wesołości“ białego człowieka.
Wkrótce jednak rozeszli się, śmiejąc się i żartując, gdyż nie mogli zrozumieć, co się dzieje z tym człowiekiem; pozostała tylko jedna dziewczyna. Usiadła na progu domu administratora, lśniąc na tle białej ściany hebanowem ciałem, namaszczonem masłem „Karite“ i wonnym olejkiem. Siedziała nieruchoma, pełna oczekiwania.
Wiedziała, że jest piękna, młoda i ponętna, bo mówił jej nieraz o tem poprzednik obecnego naczelnika, wesoły, rozpustny łobuz paryski i ten drugi-oficer, co przybył tu po rekruta, gdy przychodziła do niego, sprowadzana przez czarnego żołnierza z eskorty.
Czekała teraz, aże ten „biały“, co płakał i śmiał się naprzemian, rzuci na nią okiem, oceni jej piękność i nieznacznie skinie na nią, bo prze-