Strona:PL Ossendowski - Czarny czarownik.pdf/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jak statuetka z bronzu, najmniejszym ruchem nie zdradzając, że jest istotą żywą.
Gdy po strzale do śnieżno-białej Ardea Ibis spojrzałem na „statuetkę“ ta pozostawała w tej samej pozie, sztywna, nieruchoma, wyprostowana. Dopiero wtedy, gdy Murzyn, tonący po pas w błocie, dotarł do zabitej białej czapli, kazałem mu schwytać stojącego w pobliżu bezczelnie obojętnego ptaka. Lecz gdy czarna ręka zaczęła ostrożnie sunąć ku bronzowemu posążkowi, ten z przenikliwym krzykiem i nadzwyczajną szybkością odleciał. Czapla usiadła po chwili o dziesięć kroków dalej i znowu zastygła, wpatrzona, może w zaświaty a może w tłuste i prawdopodobnie smaczne robaki, czołgające się po rozmokłej, błotnistej ziemi.
Od strony lasów i płaszczyzn stepowych, a więc z dżungli, niezależnie od jej typu, ku Nigrowi i jego dopływom, zbiegają wąskie, zygzakowato zawiłe ścieżki. Nie są to ludzkie szlaki, bo te są szersze, prostsze i zawsze usiane śladami człowieka. Tu przechodzący murzyn rzucił kawałek urwanego rzemienia i wytrząsnął z fajki popiół tytoniu lub kifu, tam pozostawił resztki niedojedzonej pomarańczy lub banana, tam znowu wypoczywał i dla rozrywki podpalił