Strona:PL Ossendowski - Czarny czarownik.pdf/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ścigają je przedsięborczy Malanke i Bambara. Na brzegu Czarnej Wolty i Bandama, a więc[1] już na wybrzeżu Kości Słoniowej, spotykałem tych kłusowników wodnych, zapuszczających się aż tu w pogoni za hipopotamami.
Zabijają je i sprzedają Murzynom innych szczepów po 6000 franków od głowy. Całe obwody składają się na ten zakup smacznego mięsa, wysoko cenionego przez Murzynów.
Całemi godzinami nieraz przyglądałem się najbardziej ulubionemu przez Malanke sposobowi połowu ryb. W małej, wąskiej pirodze, lekkiej i wywrotnej, kierowanej i poruszanej przez jednego wioślarza, stoi rybak z okrągłą siecią w ręku. Hebanowe ciało naprężone i gotowe do skoku, zwisająca z lewego ramienia sieć, nieraz harpun pod pachą, wszystko to przypomina lekkich gladjatorów rzymskich, którzy z trójzębem w ręku i siecią, walczyli na arenie cyrkowej z ciężko uzbrojonymi i opancerzonymi szermierzami.

Rybak stoi nieruchomy, zapatrzony w wodę i nagle szybkim, prawie nieuchwytnym ruchem, rzuca sieć kolistym rozmachem. Niby rozpostarty w powietrzu drapieżny ptak, sieć zawisa nad wodą i pada, usidlając w swych zwojach ryby. Tę siec nazywają Malanke a za

  1. Przypis własny Wikiźródeł W oryginale druku przestawione wersy.