Strona:PL Oscar Wilde - Portret Dorjana Graya.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Towary łokciowe! Co to są amerykańskie towary łokciowe? — zapytała księżna, podnosząc w zdumieniu wielkie dłonie, aby zaakcentować swe słowa.
— Amerykańskie powieści, — rzekł lord Henryk, biorąc sobie przepiórkę.
Księżna spojrzała na niego nieco zmieszana.
— Niech pani na niego nie zwraca uwagi, moja droga, — szepnęła lady Agata. — On nie wierzy nigdy w to, co mówi.
— Kiedy Ameryka została odkryta, — rzekł radykał i podał kilka nudnych faktów. Jak wszyscy ludzie, którzy usiłują wyczerpać jakiś przedmiot, wyczerpał on cierpliwość słuchaczy. Księżna westchnęła i skorzystała ze swego przywileju przerywania. — Wolałabym, aby jej nigdy nie odkryto! — zawołała. — Rzeczywiście, nasze dziewczęta nie mają już dziś widoków. To niesprawiedliwe.
— Może Ameryka nie została właściwie wcale odkryta, — rzekł mr. Erskine; — poważyłbym się twierdzić, że została raczej wynaleziona.
— Och, ale ja widziałam okazy jej mieszkanek, — odpowiedziała księżna. — Muszę przyznać, że przeważnie są ładne. I dobrze się ubierają. Sprawiają sobie wszystko w Paryżu. Chciałabym sobie móc także na to pozwolić.
— Powiadają, że dobrzy Amerykanie po śmierci idą do Paryża, — zachichotał Sir Tamasz, który miał wielki zapas znoszonej garderoby księcia Dowcipu.
— Naprawdę! A dokąd idą po śmierci źli Amerykanie? — zapytała księżna.
— Do Ameryki, — wtrącił lord Henryk.