Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/071

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nieprawdopodobną, aby do tych wysokości wznosiły się istotnie ciężkie granity ziemskie i oko bierze nieraz ściany zamczysk spiętrzonych z lodu za fantastyczny sztafaż atmosfery.
Spostrzegam jednocześnie, że w alei czyni się coraz gwarniej i weselej, bo przez otwory w wypłakanych chmurach wpadają ukośne snopy słonecznych promieni, a słońce, tak samo jak serce, potrzebne jest ludziom do zadowolenia i do rzeźwości.
Ten ruch powszechny, blaski letniej pogody, kłócące się z niedobitkami liliowych obłoków, plamy słoneczne, połamane w deszcz złoty na osypanej rosą zieleni, świeżość bijąca z trawników i z puszystych lasów, co dymią kłębami pary na stokach, ta mieszanina prądów, świateł, linii i żywiołów wypełnia nową i czarownie piękną treścią rozwinięty przede mną krajobraz. Zachwyca on każdego i każdy zachwyca się nim inaczej. Większość widzów zwraca się oczywiście ku wypływającym z mglistej topieli lodowcom, gdyż one to stanowią największą lokalną sensacyę i w czerwonych książkach napisane jest, że one są najpiękniejsze.
Co do mnie, widziałem już tyle śniegów i lodów, skalnych i podniebnych, w srebrze księżyca i w rumieńcach zachodu, w szafirach południa i zorzach północy, że oczy moje zatrzymują się dziś chętniej na skromniejszym widoku pól w części już zżętych i łąk świeżo skoszonych, na nizkim terenie, rozciągającym się u podnóża góry, od płaskich brzegów jeziora Brenz, aż ku Wilderswyl, wioski przypartej do skały i wylotu lauterbruńskiej doliny. Tam w bezpośredniem sąsiedztwie z przepychem międzynarodowych hoteli, odbywają się sprawy maluczkich pracowników ziemi. Na łąkach odciętych od nas wązką linią kolejowego toru, pstrzą się postacie szwajcarskich wieśniaków i pachnie mokre siano, rozwieszone na gałęzistych żerdziach...

............

Apatya moja byłaby skończenie poprawną, gdyby była apatyą zupełną, to znaczy, gdyby była wyrazem obojętności