Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/375

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ale on niéprzestawał ani na chwilę i przez ten otwór mały na lud zgromadzony krzyczeć, ażeby i tylnego czoła domu pilnie strzeżono; a kiedy zbójca z izby wypadł, aby się na szczyt domu udać, i potém na dół spuścić, krzyk głośny zapowiedział natychmiast ten wypadek ludziom na przodzie stojącym, którzy się w okamgnieniu w tamtą stronę rzucili, i strumieniem nieprzerwanym jeden cisnąc drugiego, ku kanałowi śpieszyli.
Sikes, wypadając z izby, podparł drzwi od niéj drążkiem drewnianym, który z sobą w tym celu zabrał, tak mocno, żeby je żadną miarą z wewnątrz niebyło otworzyć można, a to dla tego, aby jego trzem towarzyszom przypadkiem na myśl nie wpadło go zdradzić i drzwi od sieni otworzyć, a potém się wpiął po schodach do góry na dach i spojrzał na dół.
W kanale niebyło już wody, tylko pełno mułu i błota.
Tłum cały milczał przez te kilka chwil, tłumiąc w sobie wzruszenie i niepewny pomyślnego skutku; lecz w chwili, kiedy go spostrzegł na dachu i poznał, iż mu umknąć już niemoże, wydał taki okropny okrzyk radości, wesela i przekleństwa, że te wszystkie dotychczasowe wrzaski szeptem jedynie cichym w porównaniu z nim być się zdawały.
Ten wrzask coraz bardziéj się powiększał; ci co byli w zanadto wielkiéj odległości, aby mogli byli słyszeć o co rzecz chodzi, powtórzyli ten wrzask, który się w tysiącznych odgłosach coraz daléj rozlegał; zdawało się, że całe miasto swoję ludność tutaj wysłało, aby go strzedz i pilnować.