Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/320

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

od niéj uwolnić, lecz dziewczyna objęła go silnie swemi ramiony i trzymała mocno w rozpaczy.
— Billu! — wołała dziewczyna, kładąc głowę na jego piersi i tuląc ją do jego łona; — ów staruszek i luba, szlachetna panna mówili mi przeszłéj nocy o przeniesieniu się w okolicę daleką na mieszkanie, gdziebym w spokoju i samotności życie moje zakończyć mogła. Pozwól mi, abym z nimi raz jeszcze pomówić mogła, a błagać ich będę na kolanach, aby i dla ciebie również dobroczynnymi i wspaniałomyślnymi się okazali; opuśćmy oboje to miejsce okropne, to piekło, i rozpocznijmy gdzieindziéj życie lepsze, zapomnijmy o przeszłości, wyjąwszy w modlitwach naszych, rozłączmy się oboje, tak żebyśmy się nigdy więcéj nie widzieli. Na żal i pokutę nigdy nie jest jeszcze za późno. Ona mi to powiedziała,.... a ja to samo teraz czuję;.... ale musimy jednak mieć na to cokolwiek czasu,...... choć trochę czasu!
Nakoniec sobie zbójca przecież jednę rękę uwolnił i za pistolet chwycił.
Lecz pomimo tę wściekłość nim miotającą, ta myśl, żeby się przez wystrzał mógł zdradzić, przez głowę mu przebiegła; namyślał się tedy inaczéj, zebrał wszystkie swoje siły, i uderzył ją po dwakroć zamkiem od pistoletu w głowę i w twarz ku niemu zwróconą i jego własną prawie sięgającą.
Dziewczyna się zachwiała i padła, oślepiona prawie tą krwią, która jéj z rany głębokiéj w czole po twarzy płynęła, podniósłszy się jednak raz jeszcze z wielką trudnością na kolana, wyjęła z zanadrza chusteczkę białą,.... tę samą co jéj Rózia Maylie na pamiątkę dała,