Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Muszą być jeszcze zatém w rowie! — zawołał Henryk. — Chłopcy za mną! a trzymajcie się mnie tak blisko, jak tylko możecie!
To wyrzekłszy, przeskoczył przez opłotek, i pobiegł daléj z taką szybkością, iż dla reszty bardzo trudno było blizko niego się trzymać.
Giles biegł za nimi tak prędko jak tylko mógł, i Oliwer także, a w kilka chwil późniéj Losberne, który właśnie ze swojéj przechadzki powracał, i o téj gonitwie szczególnéj usłyszał, przetoczył się także przez płot, padł na ziemię, zerwał się z niéj z daleko większą zwinnością, jak sam myślał, pogonił za nimi tą samą drogą z szybkością niepospolitą, i wołał przytém na całe gardło, aby się tylko jak najprędzéj dowiedzieć, co się takiego stało.
Wszyscy biegli i biegli coraz daléj, i niezatrzymali się ani na chwilkę aby odetchnąć, dopokąd ich dowódźca do rogu pola przez Oliwera wskazanego niedobiegł, i rów i płot przypierający troskliwie i starannie oglądać i śledzić niezaczął; przez co reszta goniących na tyle czasu zyskała aby do niego dobiedz, a Oliwer, aby całą rzecz lekarzowi wyjaśnić, i tę przyczynę mu udzielić, która tak zaciekłéj gonitwy powodem była.
Wszelkie poszukiwania były nadaremne. Nigdzie ani śladu świeżego stóp ludzkich niebyło można ustrzedz. Stali właśnie na szczycie małego wzgórza, z którego widok był obszerny na całą okolicę, o kilka mil (angielskich) przynajmniéj w każdym kierunku na pola czyste i łąki. Na lewo leżała wioska w dolinie, lecz niepodobieństwem było, aby się do niéj byli dostać mogli, jeżeli w tym kierunku uciekali, który Oliwer późniéj