Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/359

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A może i jestem dumny, — odpowiedział Tomasz, spoglądając z gniewem na około; — a jeżli nim jestem, któż się tu śmie ze mnie wyśmiewać; co Fagin?
Żyd miarkując, iż pan Chitling nadzwyczajnie był oburzony i nie nażarty zgniewany, pośpieszył z tém zapewnieniem, że się nikt z niego naśmiewać nie myśli, a chąc dowieść, że sobie wszyscy, jak najrzetelniéj z nim postępują, wezwał Karolka Bates, jako tego, który go głównie obraził, aby to sam potwierdził.
Lecz na nieszczęście Karolek, który właśnie gębę otworzył, aby dać to zapewnienie, iż nigdy jeszcze w swojém życiu z taką szczerością sobie nie postępował, jak dzisiaj, nie zdołał w sobie stłumić takiego silnego wybuchu śmiechu, że Chitling oszukany, zdurzony, i rozjuszony, nie wyrzekłszy ani słowa więcéj, na niego się rzucił, i silny raz w głowę swego przeciwnika wymierzył, który jednak, będąc nadzwyczaj zwinny i zręczny, od swego prześladowcy uchronić się umiał, głową wykręcił, aby owego ciosu uniknąć, i to tak zręcznie w porę uczynił, że ten cios prosto w piersi owego żartobliwego staruszka ugodził, który się natychmiast aż do ściany potoczył, i o nią dopiero oparł, sapiąc i ciężko dysząc; Chitling zaś zgłupiały, spoglądał na niego tymczasem z niewypowiedzianém przerażeniem.
— Cicho! — zawołał Smyk téj chwili, nadstawiając ucho. — Zdawało się mi, jakby ktoś zadzwonił.
Wziąwszy z sobą światło, wyszedł ostrożnie do sieni.
Dzwonek powtórnie się odezwał; lecz tą razą z