Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Chłopca? — zawołał Żyd; — a zatém to muszą być drzwi, nieprawda?
— Niech będzie co chce, niech cię o to głowa nie boli! — odparł Sikes; — potrzeba nam chłopca i koniec,.... ale ten musi być mały i cienki...... Do pioruna! — dodał Sikes rozmyślając; — żebym teraz był mógł mieć owego chłopczynę od kominiarza Edwarda,...... który go naumyślnie tak chował i nędznie żywił, aby nam go mógł potém w tym celu wynająć! Ale cóż, kiedy starego schwytano i wsadzono, a towarzystwo opieki nad młodemi zbrodniarzami zabrało jego chłopca, pozbawiło go tak korzystnego zarobku, w którym sobie tyle pieniędy mógł nazbierać, zaczęło go uczyć czytać, i pisać, i zamyśla go do jakiego rzemiosła dać na naukę. Tak to się teraz z wszystkimi dzieje, — zawołał Sikes z oburzeniem coraz bardziéj wzrastającém na wspomnienie tak wielkiéj dla nich krzywdy; — tak to się dzieje,.... a gdyby tylko pieniędzy na tyle mieli,.... co jest wielkiém dla nas szczęściem, że niemają,...... toby nam do naszego zarobkowania ani półtuzina chłopców najdaléj za dwa lata nie zostawili.
— Prawda, wielka prawda! —
Potwierdził Żyd, który ostatnie tylko słowa z jego całéj mowy uchwycił, będąc przez ten cały czas w myślach głębokich zatopiony.
— Słuchaj no, Billu!
— Cóż takiego? — zapytał Sikes.
Żyd wskazał mu Nancy skinieniem głowy, siedzącą cicho i spokojnie przy kominku, i dał mu na migi do zrozumienia, iż sobie życzy, aby jéj z izby wyjść kazał. Sikes wzruszył ramionami z niecierpliwością,