Strona:PL Odmieńczyk - Baśń Ryszarda Dehmela.pdf/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Resztkami sił, gdy słabł już, słabł,
Na szczęście wyrwał się z ich łap,
Po tarapatach tylu,
I frunął, siadł na drzewko,
Szukając tam azylu.

Odmieńczyk inny teraz wręcz,
Bez pierza purpur i gry tęcz:
Gdzieniegdzie jedno piórko tkwi,
Czerwony strzęp, jak plama krwi
Na szarem tle staniczka.

Zgasł kolor, co się lila zwie,
Ocz — zwiędły niezabudki dwie;
Z całego blasku szczęsnych dni
Srebrzysty dziobek jeszcze lśni,
Choć rzewnie coś szczebioce.