Strona:PL O. Jan Beyzym T. J. i Trędowaci na Madagaskarze 040.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nadeszły »Missye katol.« francuskie i tam znalazłem (wyciąg z »Missyi« polskich), że dla mnie nadesłano z Polski 235 fr. Dzięki Bogu, myślę sobie, sumka wprawdzie malutka, ale początek funduszu na szpital już jest, resztę doda Matka Boska. Jedno z drugiem, t. j. propozycya doktora i wiadomość o jałmużnie, wiele mnie ducha i nadziei dodało. Ciężko idzie, jak z kamienia, to prawda, ale pocieszam się słowami Św. O. Ignacego, który często mawiał, że im gdzie więcej trudności, tem obfitszego owocu spodziewać się trzeba.
Słońce tutaj bardzo dziwnie działa; nie jest za gorąco, bo jesteśmy w górach, nie jest nawet tak gorąco, jak u nas bywa latem; schnie wszystko bardzo prędko, tak np. po silnym deszczu, w godzinę potem już proch. Przestrzegają tu bardzo, żeby nie być na słońcu z odkrytą głową, bo łatwo dostać można w kilku minutach uderzenia słońca, od czego, jak mówią, łatwo się umiera albo warjuje. Stosunek czarnych i białych do słońca, zupełnie odwrotny. Czarny cały dzień na słońcu z odkrytą głową i nic mu to nie szkodzi, a Europejczyk i kilka minut nie może być bez kapelusza. Czarny ma febrę, grzeje się na słońcu i pomaga mu to; Europejczyk zdrów zupełnie, długo zostanie na słońcu, choćby i w kapeluszu, dostaje febry albo uderzenia słońca, póki dobrze nie zaaklimatyzuje się.
Pracy tutejszych missyonarzy nie opisuję, bo o niej zkądinąd ma Ojciec wiadomości, a powtóre, że szczegółów żadnych nie wiem, gdyż zajęty jestem ciągle moimi biedakami, a o inne rzeczy nie pytam wcale nikogo, bo nie mam czasu na to. Księży tu mało, dlatego pracy mają wiele, każdy ma jakie kilkanaście lub kilkadziesiąt wiosek, które musi obchodzić; to tylko wiem z tego com widział i słyszał, że to praca czysto