Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.6 384.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

Gratiarum Actio.—Grałry. 375 przyp. p. 10) przyznają je Sarbiewskiemu, lecz także bezzasadnie, gdyż sam Nuceryn, za świadectwem Vitellins'a (ob. Mecherzyński, Histor. wymowy kaznodziej. w Polsce, p. 325), był nadzwyczaj biegłym w muzyce i układał hymny kościelne. Ósma benedykcja przed lekcją zdaje się być konieczną Dicinum auxilium... lubo rubrycyści milczeniem to pomijają. Co do Mszy, tej przy officium nie prezentowano, więc różni różnie ją odprawiali. Jedni Mszę o ś. Trójcy, dodając kollektę pro grat. actione, jak we mszale ogólna reguła; drudzy podstawiali w miejsce tej kollekty ora-cję w officium; podobnież z ewangelją, ci tę a ci ową: ztąd kapituła warszawska r. 1 74 6 zapytuje S. K. O., jak tę Mszę porządkować? (Gar-dellini 1. c.), na co dano odpowiedź: „Exhibeant officium concessum, ut ex ipso designari possit Missa." To uzyskanie Mszy osobnej aprobowanej do dziś się zwlekło i do dziś też prawie co djecezje inaczej ją porządkują. Najstosowniej ci robią, co wedle ogólnej rubryki mszału pro gra-tiar. actione, biorą Mszę wotywę de SSS. Trinitate i do oracji z tej Mszy Omnipot. sempit. Deus... dodają pod taż konkluzją (jeżeli taki już zwyczaj, ob. Herdt t. I n. 4 2 — 6) orację z officjum: Deus qui in summis..., Ewan-gelja Cum audieritis... jak w officium, secreta Sanctifica... i Odorem... Postcomm. JProficiant... i Deus qui neminem... prefacja o ś. Trójcy. Kiedy to święto podniesiono do rytu dx majus, dojść trudno; dosyć, że dzisiaj we wszystkich djecezjach królestwa jest dx maj. W jednym z kościołów na Podlasiu obchodzi się nawet ono z odpustem, a lud je zowie świętem śś. Turków. Pod tym samym Chocimem powtóre jeszcze Polacy nad Turkiem odnieśli świetne zwycięztwo 10 Listop. 16 73 r. Zwyciężył ich wówczas Jan Sobieski, późniejszy król, a wówczas marszałek i w. hetman koronny. X. S. J. Gratry August Józef Alfons, ur. 30 Marca 1805 w Lille, uczył się w Lille i w Paryżu; po ukończeniu szkoły politechnicznej był professorem wymowy w malem seminarjum w Strasburgu; r. 1841 został dyrektorem kollegjum ś. Stanisława. Wezwany 1 84 7 na kapelana szkoły normalnej, gorliwie spełniał trudny swój obowiązek, pozyskał poszanowanie wolnomyślców, a do entuzjazmu umiał rozpłomienić wiarę młodzieńców, którzy pozostali jeszcze chrześcjanami. Sam przebywał kiedyś ciężkie próby zwątpienia, umiał więc dobrze przestrzegać przed niebezpieczeństwem i odprowadzać na drogę światła tych, co byli bliscy popadnię-cia w ciemności niewiary, G. posiadał w wysokim stopniu przymioty, ja-kiemi można pozyskiwać dusze: miał bowiem umysł bystry, duszę płomienną, serce wylewające się uczuciem, zupełną bezinteresowność i szlachetność; do tego dodać należy wymowę prostą, silną, dźwięczną, przejętą zapałem, pełną wiary i rozumu. Za jego kapelaństwa wyrobiła się w kilku uczniach szkoły normalnej myśl poświęcenia się apostolatowi przez pracę umysłową i modlitwę. K. 1852 wstąpił do kongregacji oratorja-nów, do której wznowienia niemało się przyczynił (1850). G. czuł się szczęśliwym na łonie rodziny zakonnej. Sam opisuje słodycz tego życia wspólnego: „Z wzruszeniem glębokićm, mówi od, z radością, jaka się opisać nie daje, garstka przyjaciół, połączonych w Bogu, objęła w posiadanie swoją ziemię obiecaną, jaką stanowił skromny przytułek, mogący pomieścić siedm osób. Marzenia zostały urzeczywistnione, przynajmniej w zarodku. Tu mogli oni żyć wspólaie, wspólnie się modlić i wspólnie pracować. Wówczas, w eDtuzjazmie oowego życia przeszło lat kilka rzeczy-