Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.6 299.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

290 Goriun.—Gorkomscy męczennicy. nia i t. p., w ezem Lummen ni« omieszkał im pomagać. Wyznawców znów odprowadzono do więzienia. Tymczasem nadszedł rozkaz księcia Wilhelma, żeby duchownych wszystkich równo z innymi wypuścić na wolność; senat też gorkomski przystał najpochlebniejsze świadectwo dla więźniów z Gorkum uprowadzonych. Zdawało się, że uwolnienie natychmiast nastąpi, tem bardziej, że poseł, który przywiózł te pisma, sam gorąco na hr. Lummen nalegał o toż uwolnienie. Lecz Lummen wręcz oświadczył, że dawno przysiągł zgubę wszystkich ofiarników i mnichów, jacy mu się dostaną do Brielle, aby tym sposobem pomścić śmierć Egmonta i Horna (przywódców powstania), i że ani księcia Oranji, ani nikogo innego nad sobą nie uznaje. Śmierć więc wszystkich byta nieuchronną. Jeden tylko gwardjan, Mikołaj Pik, miał tak silną protekcję, że Lummen pozwalał krewnym zabrać go z sobą, nie wymagając nawet wyrzeczenia się Papieża. Gwardjan uwolnienia dla siebie wyłącznie nie przyjął. Krewni obiecują mu wyrobić uwolnienie wszystkich zakonników, lecz pod warunkiem wyrzeczenia się Papieża. „Nie prosimy, mówili, żebyś się wyrzekł Boga, tylko Papieża, który przecież jest człowiekiem nie Bogiem. Czyż jesteś tak głupim, żebyś chciał za tego umierać, który ani palca dla ciebie nie da sobie skrwawić? I czemże ci się on odwdzięczy, gdy za niego śmierć podejmiesz?" Mikołaj jednak o żadnem ustępstwie słuchać nie chciał. Około północy (z 8 na 9 Lipca) Lummen wstaje od stołu, przygląda się jeszcze rozkazowi księcia Oranji (o wypuszczeniu więźniów), a spostrzegłszy, że on jest tylko w kopji, przez Branta poświadczonej, zapala się gniewem ku Brantowi, że śmiał u siebie zatrzymać oryginał, a jemu kopję przysłać; woła przełożonego nad więźniami, każe co do jednego powiesić natychmiast wszystkich duchownych, jacy się w więzieniu znajdują, a Omaliusowi daje polecenie, żeby spełnienia tego wyroku dopilnował. O północy wyprowadzili żołnierze 21 wyznawców za miasto, do Rugge, klasztoru kanoników regularnych, świeżo przez gezów spustoszonego, obnażyli ich i po kolei wieszać poczęli. Nie obeszło się i tutaj bez namów do odstępstwa i na nieszczęście znalazł się jeden, Henryk, 18-letni nowicjusz, i drugi kapłan bernardyński Wilhelm, w których miłość źycw przemogła; inni, wzajemnie się do wytrwałości zachęcając, z ochotą szyje swoje pod stryczek poddali. Odstępstwem Henryka tak wice-gwar-djan Hieronim był oburzony, iż predykanta, który za nim na drabinie stał i wolał: „Nie wzywaj Marji ani Piotra, ale Boga samego," nogą zepchnął z drabiny i na ziemię powalił, mówiąc: „Precz ztąd najniego-dziwszy człowiecze, narzędzie djabelskie!.." Egzekucja odbywała się od 2 do 4 godziny po północy (d. 9 Lipca) i to tak, że powieszeni przez kilka godzin męczyć się musieli, zanim skonali. Rano przyszli jeszcze ge-zowie. Potrzebne mi ucho z tego ofiarnika,—mówjj jeden,—a mnie nos z tego mnicha,—rzekł drugi; inni zaś inne członki w bezwstydny sposób Wymieniali i obrzynali (Eetius 1. II c. 25); pootwierali brzuchy i wyrzy-nali tłuszcz na sprzedaż, bo mieli ten okrutny zabobon, iż sadło człowiecze w niektórych chorobach ma szczególniejszą własność leczniczą. Najwięcej w ten sposób pastwili się nad ciałem wice-gwardjana Hieronima, który był dobrej tuszy i nad którym mścili się za kopnięcie predykanta. Wy-krajah najprzód z jego ciała miejsca, na pamiątkę pobytu wJerozolimie, napiętnowane znakiem krzyża jerozolimskiego; otworzyli brzuch i piersi, żeby swobodnie wnętrzności wyjąć i z tłuszczu obrać; pokrajali cale cia-