na swego jenerała. Pokorny ten zakonnik rzucił się im do nóg, zaklinająć ich, aby cofnęli swój wybór, który dla niego byłby nieszczęsnym, a dla zakonu szkodliwym, gdyż nie ma ani tyle sił fizycznych, ani zdolności umysłowych, aby podołać mógł takim obowiązkom. „Pragnąłem zawsze śmierci krzyżowej, rzekł Franciszek, lecz nigdy nie myślałem o tak ciężkim krzyżu, jaki na mnie wkładacie.“ Jednakże Salmeron i Ribadeneira, odwołując się do jego pokory i posłuszeństwa, wymogli na nim, że przyjął ofiarowaną mu godność 2 Lipca 1565 r. Po skończonym wyborze, naradzano się na tej kongregacji nad opowiadaniem słowa Bożego, nad kierowaniem duszami, nad kształceniem młodzieży i tym podobnemi kwestjami. Franciszek, pełen gorliwości i energji, zajął się zarządem zakonu, który już liczył wtedy 130 domów, podzielonych na 18 prowincji, i przeszło 3,500 zakonników, rozpocząwszy od zwiedzenia kollegjów rzymskich, gdzie baczną zwracał uwagę na wykład nauk, i od zatwierdzenia dawnych, lub mianowania nowych prowincjałów zakonu. Poświęcenie, jakiem odznaczyli się jezuici podczas morowej zarazy, grasującej w Hiszpanji i Portugalji, zjednało im wkrótce zaufanie i miłość ludów tego półwyspu, podobnie jak przedtém we Włoszech, i niebawem wszędzie wznoszono domy dla tych zakonników. Dzięki mądremu zarządowi nowego jenerała, który dobrze znał ducha swego czasu i każdemu umiał dawać odpowiednie stanowisko, bardzo szybko rozwijał się nowicjat ś. Andrzeja w Rzymie, założony przez niego przy pomocy Joanny, księżny arragońskiej, z którego wychodziło mnóstwo mężów znakomitych pochodzeniem i zasługami, jak Aquaviva, Stanisław Kostka, Jan Berchman i inni. Wielkiém także powodzeniem cieszyły się missje, wysyłane do narodów odpadłych od Kościoła, jako też i do ludów dzikich. Franciszek wysłał missjonarzy do Brazylji, Florydy, do Peru i Meksyku. W Brazylji Ignacy d’Azevedo r. 1566 założył kollegjum w Rio-Janeiro i nowicjat w San-Salvador. Po śmierci Azeveda, Tolosa i inni jezuici z wielkiem poświęceniem i powodzeniem rozszerzali missyjne swe prace w tym kraju. We Florydzie Roger, Franc. Villareal (1566) i Segura (1568), posłani przez Borgjasza, musieli walczyć z obmierzłą chciwością zdobywców, z występkami i nędzą mieszkańców. Do Peru z polecenia jenerała udał się Portillo, z 7 innymi ojcami r. 1568, do których przyłączyło się następnego roku 12 ewangelicznych pracowników. Założyli oni kollegjum w Cusco el Paz. Tymczasem F., prowadząc dalej dzieło rozpoczęte przez ś. Franciszka Ksawerego w Molukce, wysiał r. 1572 Piotra Sanchez, rektora kollegjum w Alcala, z 12 towarzyszami, do Vera-Cruz, gdzie opowiadali słowo Boże meksykanom i murzynom. Pomimo tak rozległej działalności na zewnątrz, Borgjasz zajmował się gorliwie wewnętrznemi sprawami zakonu. Po śmierci Piusa IV, nastąpił 7 Stycz. 1566 r. Pius V, zakonnik ś. Dominika, i z tego powodu zaczęto zapowiadać bliski upadek jezuitów; lecz fałszywym tym wieściom położył koniec sam Papież, gdy w czasie uroczystej processji w kościele ś. Jana lateraneńskiego, wezwawszy do siebie Borgjasza, uścisnął go i głośno wychwalał zasługi jezuitów, okazując im odtąd przy każdej sposobności swoją życzliwość i zaufanie. I tak: mianował Salmerona i Toleta swoimi kaznodziejami; powierzył jezuitom układ katechizmu soboru trydenckiego, wydanie Biblji, reorganizację datarji (rozpoczętą przez Layneza) i kapelanję wojskową. Gdy r. 1566 pojawiła