Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.5 381.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
370
Filip Neri.

słowa Bożego. Wkrótce potém do tego pierwszego gronka przyłączyło się dwóch innych: Antoni Gallonjusz, natchniony życiopisarz męczenników i świętych, i Juwenalis Ancina, późniejszy biskup Saluzzo, przyjaciel św. Franciszka Salezego, który uprzejmym żartem rozdzielając nazwisko świętego biskupa genewskiego, tytułował go: Sal es (sól jesteś), a któremu tenże uprzejmiej jeszcze i zręczniej, stosując do niego nazwę biskupstwa jego Saluzzo, odpowiadał: Sal et lux (sól i światłość). W takiém to małém ale dobraném gronie towarzyszów rozpoczął ś. Filip swą pracę około naprawy ludu i duchowieństwa. W mieszkaniu swojém, w ubogiej izdebce szpitala św. Hieronima della carita, dawał co wieczór konferencje duchowne, tak pełne namaszczenia i nadziemskiej mądrości, że wkrótce rosnąca z każdym dniem liczba słuchaczów zmusiła świętego pobożne te posiedzenia przenieść do kościoła. Cały Rzym zbierał się słuchać natchnionego kaznodzieję, nietylko lud prosty i ubodzy, ale i panowie szlachta rzymska, kardynałowie, biskupi i prałaci, zarówno jak prości kapłani świeccy i zakonnicy. Wszyscy zwali go ojcem i pod kierunek jego duchowny się oddawali. Tym sposobem konferencje one zamieniły się rychło w stałe, z ćwiczeniami pobożnemi połączone nabożeństwo, które się dziwnie skutecznie przyczyniło do ożywienia wiary, zwątlonej duchem pogańskim tak zwanego renesansu czyli odrodzenia, który przez cały wiek poprzedni szeroko i samowładnie panując w sztuce, w polityce i w życiu społecznem, w dziedzinie też religijnej szkodliwy wpływ swój wywierał. Do obudzenia i utwierdzenia chrześcjańskiej przeciw onemu duchowi pogańskiemu reakcji, nie było bezwątpienia, (skoro, jak mówi Apostoł: „wiara ze słuchania“) skuteczniejszego sposobu nad ten, który Filipowi natchnęła apostolska gorliwość jego, t. j. codzienne przepowiadanie słowa Bożego, a przepowiadanie takie, jak je podawał i towarzyszom swoim zalecał, namaszczone duchem świętości katolickiej, nie świetnym przyborem krasomówczych ozdób błyszczące, ale proste, jasne i wszystkim, maluczkim i prostaczkom, zarówno jak wielkim i uczonym przystępne. Mając na celu nietylko zbudowanie wiernych i pobudzenie ich do pobożności i życia chrześcjańskiego, ale także niezbędne ku temu oświecenie ich i obronę przeciw panującym tego czasu błędom heretyckim, z kazaniami swemi łączył Filip półgodzinne, bądź czytanie żywotów świętych i męczenników, bądź treściwe a gruntowne wykłady moralności i dogmatu katolickiego, historji świętej Starego i Nowego Test. i historji kościelnej. Ostatni ten dział dostał się Baronjuszowi: przez kilka lat, po trzy razy na tydzień, wykładał na tych zebraniach pobożnie, zarówno jak uczenie historję Kościoła, aż, po ukończeniu całego karsu, Filip polecił mu ustne te wykłady spisać i wydać jako antydot przeciwko fałszom centurjatorów magdeburgskich. Taki był początek znakomitego dzieła Roczników, którém Baronjusz pierwszy dał pochop nowoczesnej historjografji kościelnej. Ś. Filip wspierał go w tej pracy, szczególniej modlitwami swemi, upraszając pisarzowi obfitość łask niebieskich, których też Bóg z taką hojnością użyczył bardziej jeszcze świątobliwością niż uczonością wielkiemu mężowi, że już r. 1745 Benedykt XIV, bez poprzedniego procesu i fundując się jedynie na jawnej wszystkim świętości i nadprzyrodzonych cnotach jego dekretem z d. 12 Stycznia przyznał mu miano wielebnego, venerabilis. W przedmowie swojej do ósmego tomu Roczników, który wydał, będąc już kardynałem i po śmierci ś. Filipa, Baronjusz wszystką zasługę dzieła