Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.5 344.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
333
Ferrerjusz.

między zwaśnionymi, którzyby się, co prawie zawsze następowało, w skutek kazań jego pojednali; towarzyszyli mu nadto wybrani przez niego ludzie uczciwi a pewni, których staraniem było, aby tak wielkiemu zgromadzeniu nie zabrakło żywności i schronienia. Kędykolwiek się zjawił święty misjonarz, robotnicy porzucali warsztaty swoje i profesorowie zawieszali szkoły swoje; chorych nawet trudno było w łóżku utrzymać. Bo też Prawdziwie nowego w nim Bóg apostoła wzbudził Kościołowi swemu. Mówił z siłą nadprzyrodzoną, z porywającym zapałem, z wymow nadziemskiego namaszczenia, pełną, głęboką, a zarazem jasną i każdemu przysttępną; sam nawet głos jego tak doskonale odpowiadał wewnętrznym myśli i uczuć jego odmianom, że, wedle woli i usposobienia mówiącego, na przemiany innego nabierał dźwięku, to potężny jak łoskot gromu i trwogą przerażający, to spokojnie i poważnie płynący, jak rzeka światła i nauki, to znowu cicho i rzewnie do duszy idący i najtwardsze serca przenikający. Słuchaczom zdawało się, że anioła słyszą, nie człowieka. Ledwo usta otworzył, a już łzy płynęły z oczu obecnych, zwłaszcza gdy mówił o sądzie ostatecznym, o Męce Pańskiej i o potępieniu wiecznem. Najuporniejsi grzesznicy, skruszeni potęgą mowy jego, drżeli od przerażenia i głośno wyznawali nieprawości swoje; gniewliwi, od wielu lat żywiący w sercu nienawiść i zemstę ku bliźniemu, nagle odmienieni, wołali, że chcą zgody i przebaczenia; grzesznicy nałogowi wszelkiego rodzaju, ludzie złego życia, bezbożni i bluźniercy, cudzołożnicy, wszetecznicy i wszetecznice, lichwiarze, mężobójcy, tysiącami się nawracali. W samej tylko Hiszpanji 25,000 żydów i 8,000 saracenów do wiary prawdziwej pociągnął. Na słowo jego zewsząd wznosiły się klasztory i kościoły, budowano szpitale i mosty. Duch świętej i szczerej naprawy przenikał wszystkie klassy społeczeństwa, bo Wincenty nie miał względu na osobę ludzką, i każdemu stanowi przedstawiał, jakby we zwierciadle, własne namiętności i zdrożności jego. Nie zapominał przytem i o maluczkich i rad często katechizm im wykładał. Nie samej jednak, choć porywającej wymowie jego należy przypisywać te nadzwyczajne i cudowne owoce apostolskiej pracy: głowném źródłem dziwnej skuteczności kazań jego była najprzód, niezrównana i jawna wszystkiemu światu świętość kaznodziei, a powtóre, głośne i wielkie cuda, które przez niego prawie na każdy dzień się działy, a któremi Bóg w obec wszystkich, na nie patrzących, wyciskał jakoby na kazaniach jego pieczęć prawdy i wszechmocności swojej. Oprócz daru czynienia cudów, posiadał F., i w tém podobny do Apostołów, dar języków: bo chociaż zawsze mówił w ojczystym języku swoim, t. j. w djalekcie prowincji swej Walencji, wszakże do tylu rozmaitych narodów mówiąc, od wszystkich był rozumiany, jak o tém świadczą, między wielu innymi: Ranzanus, uczony pisarz życia jego; akta procesu jego kanonizacji; Mikołaj de Clémangis, i inni współcześni. Przez cały ciąg apostolskiego zawodu swego, F. stale taki zachowywał porządek dzienny: pięć godzin spał na nędzném i twardém łożu, resztę nocy poświęcał na modlitwę i czytanie Pisma św.; rano, po odśpiewaniu officium, dwa lub trzy kazania zrzędu miewał, potém przyjmował lud, cisnący się do ucałowania ręki jego; przyprowadzano do niego chorych, którym kładł na czole znak krzyża świętego, mówiąc: Super aegros manus imponent, et bene habebunt. Jesus Mariae Filius, mundi salus et Dominus, qui te traxit ad fidem catholicam, te conservet in ea et beatum faciat, et ab hac infirmitate te liberare dignetur (Na chorych ręce