Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.5 113.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
102
Eugenjusz Papież.

mo na czém się to poselstwo skończyło: być może, że zostaje z tém w związku wysłanie do cesarza dwóch rzymskich legatów; to wszakże tylko pewna, że niedługo potem praktykowaną była cześć obrazów, w duchu synodu nicejskiego, w całém państwie Frankońskiém. R. 826 odbył E. w Rzymie synod, na którym uchwalono 38 kanonów, mających na celu podniesienie umysłowego i moralnego życia w duchowieństwie (Labbe, Concil. t. VII). E. um. w Sierp. 827 r. Rodem był rzymianin, Anastazjusz mówi o nim, że był bardzo pokornym, uczonym, wymownym i pobożnym mężem. Cf. Jaffe, Regesta s. 224. E. III. Ur. w Monte Magno, w Toskanji, z rodu Paganelli’ch, nazywał się poprzednio Piotr Bernard; z kanonika pizańskiego przeszedł na cystersa. Ś. Bernard klarewaleński, którego został uczniem, wysłał go najprzód do opactwa Farfa, a następnie do klasztoru ś. Wincentego i Anastazjusza pod Rzymem. W czasie zamieszek, panujących wówczas w Rzymie (ob. Arnold z Brescii; cf. Ottonis Frising. De gestis Frid. I 27; ejusd. Cbronicon VII 31, 34), wybrany Papieżem w kościele ś. Cezarego d. 15 Lut. 1145 r., w towarzystwie kilku kardynałów opuścił Rzym, gdzie senatorowie przygotowywali się do wystąpienia pko jego wyborowi, w razie gdyby nie chciał zatwierdzić ich rewolucji. W klasztorze Farfa został konsekrowany ( 18 Lut. 1145) na biskupa. W Witerbo, gdzie bawił 8 miesięcy, przyjmował posłów maronickich i katolikosa armeńskiego, którzy, podług opowiadania Ottona frejsingeńskiego (Chronic. VII 32), w skutek cudownego widzenia, jakie mieli w czasie Mszy św., odprawianej przez Papieża, przyjęli obrządek rzymski. Z Witerbo ogłosił E. drugą krucjatę; gdy Turcy zdobyli Edessę i łacinnikom wielkie niebezpieczeństwo groziło na wschodzie. Ś. Bernard miał zlecone opowiadanie krucjaty. E. wszystkim krzyżowcom udzielał odpust zupełny, z zachowaniem zresztą zwykłych warunków; żony zaś, dzieci i majątki brał pod opiekę Stolicy Apost. Pomimo wszelkich swoich wysiłków dożył E. tego smutku, iż widział, jak wielka i świetna wyprawa na wschodzie nie przyniosła owoców, jakich się po niej spodziewał. Gdy E. przebywał w Witerbo, rewolucja w Rzymie przybrała większe rozmiary: za radą Arnolda, rząd świecki nietylko miał pozostawać w ręku senatu, ale nadto wznowić chciano, jak za dawnych czasów, stan rycerski; usunięto prefekta miasta, a jego miejsce zajął patrycjusz, któremu obywatele zaprzysięgli posłuszeństwo. Demagogia coraz więcej brała górę: lud zburzył pałace kardynałów i podejrzanych nowemu rządowi, zrabował kościół ś. Piotra i pastwił się nad pobożnymi pielgrzymami. E. probował wielokrotnie, czy nie da się drogą pokojową przywieść Rzymian do posłuszeństwa, ale wszystkie te usiłowania były daremne. Wówczas uciekł się do środków surowych: rzucił ekskomunikę na patrycjusza Giordano, a gdy i to nie pomogło, zabrał się E. do kroków wojennych, połączył się z wiernymi mu Tivolczanami i ze znaczną częścią szlachty rzymskiej, która nie chciała godzić się na nowe rządy. Przed końcem jeszcze r. 1145 Rzymianie byli zmuszeni wrócić pod posłuszeństwo Papieża. E. wjechał do Rzymu wpośród oznak wielkiej radości zmiennego ludu (Bozon, ap. Watterich, Rom. Pont. vitae II 283). Ale pokój był krótki. Rzymianie, oburzeni na Tivoli, domagali się od Papieża zburzenia murów tego miasta; E. zgodzić się nie chciał, ale unikając ciągłych nieprzyjemności, ztąd wynikających, znowu Rzym opuścił (w końcu Stycz. 1146). Odwiedziwszy wiele miast włoskich, udał się do Francji, gdzie nader uroczyście przez Ludwika VII