Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.5 086.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
75
Esseńczycy. — Estella.

z wyjątkiem rzemiosł, odnoszących się w jakibądź sposób do wojny. Nie Ujmowali się handlem, aby uniknąć oszustwa i kłamstwa; karczmarstwem — aby nie służyć do rozpajania drugich. Niewolnika nie było u nich żadnego: wszyscy wolni pracowali dla siebie nawzajem. Dla zarządu wspólnej majętności wybierali rządców (επιμελεται); w każdej osadzie swojej mieli jednego dla obcych opiekuna (κηδεμον), u którego był skład odzieży i różnych zapasów. Kto chciał zostać esseńczykiem, musiał wytrzymać trzyletni nowicjat, przez czas którego ze stopnia szukającego wznosił się do stopnia zbliżającego się. Wówczas dopiero następowało przyjęcie do towarzystwa (εἰς τον ὁμιλον). Tu znowu były cztery stopnie, z których każdy coraz wyższe miał tajemnice. Nowo wstępujący przysięgał, że zachowa względem wszystkich sprawiedliwość i nikomu szkodzić nie będzie; że choćby do panowania doszedł, nie będzie się pysznił, ani odróżniał od poddanych ubiorem i pompą zewnętrzną, że ręce będzie chował czyste od kradzieży, a duszę od niegodnego zysku; że przed współbraćmi nie będzie miał nic skrytego, obcym zaś nic nie wyjawi; że naukę sekty niezmienną innym przekaże, a księgi jej i imiona aniołów, których kult był u nich bardzo rozwinięty, u siebie zatrzyma. Ciężkiego dopuszczający się przewinienia był wyłączany z towarzystwa. Los takiego człowieka był fatalny: związany przysięgą nie mógł od nikogo obcego przyjmować pokarmu i tym sposobem z głodu umierał. Dla tego wielu otrzymywało ułaskawienie. Liczba esseńczyków za czasów Filona i Józefa Fl. wynosiła około 4,000. Plinjusz (Hist. nat. V 15) mówi o nich jeszcze, jako o istniejącej sekcie; od czasu wielkiej wojny rzymskiej skupili się w okolicach morza Martwego. Ciężkie koleje, jakie Palestyna w I i II w. przechodziła, rozproszyły esseńczyków, którzy odtąd giną jako oddzielne stowarzyszenie. — Tak więc sekta ta pokazuje się nam, jako dziwna mieszanina pojęć pogańskich z surowym faryzaizmem. Żydzi prawowierni wyłączali ich ze swego towarzystwa, jakkolwiek regularnie swe dary składali kościołowi. Stałość w obstawaniu przy prawie, jaką okazali w czasie wojny rzymskiej, zyskała im serca wielu Izraelitów, i ztąd to też Józef Flawjusz (De Bel. Jud. II) opisuje ich z widoczną dla nich sympatją. Angielscy i francuzcy deiści, później filozofowie niemieccy, chcieli chrystjanizm wywodzić z essenizmu; masoni zaś w esseńczykach upatrywali swoich przodków i tym sposobem przyznawali sobie godność czystego, pierwotnego chrystjanizmu. Z pomiędzy nowszych, szczególniej Gfrörer (Allg. Kirchengesch. 1, 153) uporczywie bronił związku essenizmu z chrystjanizmem. Jak dalece zdanie to jest mylnem, wykazał Stäudlin (Gesch. der Sittenlebre Jesu, t. 1 s. 570) i A. F. W. Wegnern (Zeitschrift für hist. Theol. v. Illgen, 1841, 2 Heft.). Inne błędne pojęcia o E. ob. Langen, Das Judenthum in Palästina, s. 191. N.

Estella Diego d’, franciszkanin hiszpański w XIV w., spowiednik kardynała Granvelli, sławny kaznodzieja i autor wielu dzieł. W komentarzu jego na ś. Łukasza i na psalm 126 teologowie hiszpańscy znaleźli wiele zdań błędnych, i dla tego wydania, przed r. 1571 wyszłe, pomieszczone były na indeksie. Ascetyczne wszakże jego pisma używały wielkiej wziętości: św. Franciszek Salezy, w przedmowie do swego dzieła o miłości Boga, mówi o nich pochlebnie; w nowem wydaniu wyszły one w 44 tomie Coleccion de los mejores autores espańoles, Paris 1847. Ani Wadding, ani