Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.3 654.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
644
Czarodziejstwo w Polsce.

olejkarze uleczyć nie mogli. Winę tej choroby, a przytém zatrzymanie deszczu złożono na owe 14 kobiet, poczynając od Kazimierzowej. Za rozkazem pańskim uwięził podstarości najprzód miejscowe, pod wieczór w jednym z dni sierpniowych r. 1775. Napróżno proboszcz chciał nazajutrz odwieść dziedzica od zbrodniczej myśli. Tego samego dnia spławiono niewinne wściekłej ciemnoty ofiary. Nie tonęły, unoszone szerokiemi spódnicami na powierzchni wody miejscowego stawu. Czarownice! czarownice! wykrzyknął wtedy dziedzic. A taki wykrzyk był wyrokiem śmierci na niewinne. Wyciągnięto je z wody, przewieziono do spichrza i tam wrzucono w beczki, gdzie, w postawie koniecznie klęczącej, oczekiwały strasznej godziny badania na torturze, a jeszcze straszniejszej skonania na płonącym stosie. Ten stos ze smolnych dzew, między Doruchowem a Piłą, przy drodze prowadzącej z Kępna do Kalisza, wystawiono z tém większym pośpiechem, że okrutny dziedzic chciał uprzedzić powrót proboszcza, który był wyjechał do Warszawy, chcąc, rozkazami tam wywołanemi, odwrócić wielkie nieszczęście. I uprzedził go dziedzic, bo skoro stos był gotowy na przyjęcie 14 ofiar, on sprowadził z Grabowa trzech zakonników, mających wyspowiadać mniemane czarownice, trzech sędziów, którzy je mieli badać na torturze, a potém podpisać wyrok ułożony przez dziedzica; nakoniec dwóch katów, mających podzielić i zarządzić oprawstwo przy torturze i stosie. W domu mieszkalnym podstarościego, stojącym blisko spichrza, wypróżnionym na ten raz, a następnie maszynerją tortury zajętym, odbyto w nocy na 14 niewinnych kobietach męczarnie, sposobem, na który wzdryga się natura. Na torturze oddały ducha trzy z 14 męczonych kobiet. Te trzy zmarłe i jedenaście na pół umarłych przewieziono z tortury do spichrza, gdzie znowu wrzucono je w beczki; w tych też beczkach ujrzały się wszystkie nazajutrz przed wieczorem na miejscu stracenia. Tam powciągano je na stos i ten podpalono za danym, przez tak zwanych sędziów, znakiem. Jęki nieszczęśliwych ofiar wywołały w końcu oburzenie w obecnym poddańskim gminie. Przed spodziewanym wybuchem tego oburzenia ratował się ucieczką dziedzic, ale nie przeszkodziło ono smaganiu przy słupie trzech kilkonastoletnich dziewczyn, na taką karę przez mniemany sąd skazanych, za to jedynie, że były córkami owych trzech matek, za czarownice przez dziedzica okrzyknionych, które poumierały na torturze. Dokonane przez katów smaganie było tak srogie, że jedna z trzech dziewczyn przeżyć go nie mogła [1]).“ Okropny ten wypadek zakończył krwawe sceny z czarownicami: pod wpływem bowiem tego smutnego wrażenia król Stanisław Aug. Poniatowski, na sejmie r. 1776, zażądał zniesienia tortur, a Wojc. Kluszewski, kasztelan biecki, dodał, że warto byłoby znieść karę śmierci za czary. Jednomyślnie przyjęto obadwa wnioski i stanęła konstytucja, we wszystkich sprawach kryminalnych zabraniająca używać tortur, a w czarach kary śmierci (Vol. leg. VIII f. 882 tit. konwikcje, pod rygorem kar criminum status zakazane). Wielką zasługę w wykorzenianiu przesądów położył ks. Jan Bohomolec, eks-jezuita, proboszcz skaryszewski i pragski, który r. 1772

  1. Dosłownie z Adr. Krzyżanowskiego Dawna Polska, Warsz. 1857 II p. 609. Kilka wyroków w sprawach o czary podaie Bibl. Warsz. r. 1847 t I p. 658 sq.