Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.2 483.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
466
Bolingbroke. — Bollandyści.

niem jego, nie dadzą się pogodzić wyobrażenia Starego Testamentu? Całe pytanie zasadzało się na tém, czy Bóg, oprócz tak nazwanych fizycznych przymiotów, posiada nadto moralne: świętość, sprawiedliwość, miłosierdzie i miłość? Te ostatnie mogą się przejawiać tylko w historji, w stosunki do wolnych, moralnych istot. Lecz B. i ludzie jemu podobni zaprzeczają objawianiu się sprawiedliwego i miłosiernego Boga w historji, na tej podstawie, że już „naprzód“ wiedzą, iż Bóg w taki sposób objawiać się nie może. B. nie podaje żadnych historycznych dowodów przeciwko księgom St. Zakonu; jego uwagi uchodzi zupełnie historyczny ich związek i świadectwa, o związku tym przekonywające; między innemi powiada on, że Stary Test. zawiera „małoznaczące i niewłaściwe pojęcia o Bogu.“ Toż samo odnosi się do zarzutów, które B. czyni Apostołowi Pawłowi, jakoby ten uczył rzeczy nieprzystojnych i bluźnierczych; nauka Chrystusa, podług angielskiego filozofa, niczém się nie różni od naturalnej i platońskiej teologji. Jakie w tém wszystkiém wypaczenie myśli! W rzeczy samej nauka Chrystusa, Boga, nie odstępuje od praw natury, a więc i od platońskiej mądrości, o ile ta ostatnia istotę rzeczy dobrze pojęła. Lecz jak od nich wyższą, czystszą jest Ewangelja Zbawiciela! Do krytyki Apostoła Pawła B. używa pojęć swoich o tak nazwanej „duszy świata,“ które prowadzą do ubóstwienia natury. Co do moralności, B. najmocniej powstaje przeciwko chrześcjańskiemu zakazowi wielożeństwa. Główny argument B. przeciwko temu zakazowi, a mianowicie, że on przeszkadza naturalnemu rozrostowi ludności, pokazuje całą płytkość jego filozofji i zupełną nieznajomość rzeczy. Łatwo bowiem byłoby dowieść, że tam, gdzie jeden mężczyzna może mieć kilka żon, wielu nie będzie miało żadnej. Obie płci prawie w zupełnej utrzymują się równowadze, i doświadczenie wieków okazało, że poligamja daleko niżej stoi od monogamji, pod względem przyrostu ludności. W charakterze B. odbijała się negacja Boga. Uprzejmy w obcowaniu z innymi, niby zwinny motyl, zdumiewająco czynny, jak potęgi natury, posiadał on ambicję bez granic, nienasyconą żądzę władzy, pychę i zawziętość. — Nawet w jego stylu przebija się brak ducha porządku i ładu; język B. jest gwałtowny, pełen przenośni, obrazów, przykładów, sentencji i błyskotek, lecz zupełnie pozbawiony harmonji pokoju. (G. C. Mayer).J. N.

Bollandyści, Bolandistae. Tak od Jana Bollanda nazywa członków tow. jez., pracujących od XVII w. nad kolosalném dziełem Acta Sanctorum quotquot toto orbe coluntur. (Akta świętych, jacy po całym świecie są czczeni). Boll. nie stanowią osobnej kongregacji, tylko są jezuitami, których jenerał zakonu wyznacza do wspomnianej pracy, kilku razem, tak, iżby po śmierci jednych, drudzy już dostatecznie obznajmieni z całym procesem, mogli stanąć na czele wydawnictwa i dodanych znów sobie towarzyszów do tegoż przygotować. Właściwie, pierwszym bollandystą był Jezuita Heribert Rosweyd, który obmyślił plan całego dzieła, lubo na mniejszą skalę, aniżeli później wydano. Rosweyd zebrał materjały na 18 vol. fol., lecz † 1629 r., zanim co wydał. Wtedy Jan Bolland (niderlandczyk ur. 1596 † l665) otrzymał polecenie od swej zwierzchności, żeby z Mechlinu przeniósł się do Antwerpji i opracował materjały przez Rosweyda zebrane. Bolland zawiązał stosunki z bibljotekami i archiwami europejskiemi, prosząc wszędzie o dawne rękopismy akt męczeńskich i dziejów innych świętych. Dostarczono mu ich taką ilość, że był zmuszony zmienić pierwotny plan i zażądać pomocnika. Otrzymał go w oso-