Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.1 557.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
551
Azja.

czyn tego opłakanego stanu było utworzenie się nowo-perskiego państwa, które niby tama i zapora, stanęło między Rzymem a chrześcjaństwem azjatyckiém. Prześladowane w tém państwie chrześcjaństwo, jak gałąź od drzewa oderwana, schło i nikło; zaledwie jakieś resztki i to błędem zarażone, np. nestorjańskim, zdołały się tu utrzymać. Pomyślniejszy był rozwój chrześcjaństwa w Armenji (ob.), choć i tu wkrótce nastąpiły zastój i cofanie się; dopiero od Grzegorza Oświeciciela nastają lepsze czasy dla Kościoła, a następnie ściślejsze połączenie się z Rzymem. Kościół armeński tak się też wzmocnił, iż mógł później skuteczny stawiać opór strasznym burzom, które nań uderzyły. — Z jaką wytrwałością Kościół katolicki przeprowadzał swoje dziejowe posłannictwo, poznać to można z potężnych prac i usiłowań, podejmowanych w najcięższych okolicznościach, celem ocalenia chrześcjaństwa w Azji, a szczególniej w Palestynie. Na głos Kościoła, królowie i ludy Europy stanęły pod sztandarem krzyża i przez dwa wieki płynęła najszlachetniejsza krew, w walce z islamem o Ziemię św., a właściwie o cały wschód chrześcjański. I jakkolwiek rezultaty materjalne strasznej walki nie były wielkie, gdyż początkowe zdobycze z biegiem czasu wypadły z rąk zwycięzców, moralne skutki w daleką przyszłość nawet sięgały. Kościół katolicki utrzymał się w tych świętych miejscach, upamiętnionych najdroższémi wspomnieniami z życia Zbawiciela, jego Apostołów i pierwszych wieków rozwijającego się chrześcjaństwa, i zdobycze, okupione krwią bohaterów, dalej pielęgnowane były modłami, cierpieniami i wytrwałością katolickich zakonów. Ztąd nowe zawiązywał Kościół węzły z chrześcjaństwem azjatyckiém, i jakkolwiek do zjednoczenia zupełnego nie doszło, to wszakże nie ma tam ani jednego chrześcjańskiego wyznania, w którémby nie było śladów pewnej łączności z Kościołem katolickim, tak, że większa część słynnych niegdyś biskupstw wschodnich, nietylko z imienia, lecz w rzeczywistości ocaloną została. Gdzie zaś stolice biskupie zupełnie zburzone zostały, albo już nie ma wcale wiernych, tam Kościół w godnościach biskupów tytularnych (in partibus infidelium) i apostolskich wikarjuszów, przechowuje wspomnienie o niegdyś szacownych siedzibach chrześcjaństwa, w nadziei przyszłego ich odrodzenia. Kiedy krzyżowe wojny nie przyniosły spodziewanych owoców, a walka jeszcze się nie skończyła, Kościół zaczął obmyślać nowe środki przyjścia w pomoc Ziemi św. i Azji. Wielkie missje, które z Włoch i Niemiec, od początku XIV w., były przedsiębrane, a których celem była Azja środkowa, missje tak mało dotychczas przez historję zbadane i ocenione, miały na celu uratowanie Ziemi św. od jarzma niewiernych. Potęga islamu tak wzrosła, iż trudno było już poskromić ją orężem. Stanęła ona, jak nieprzebyta zapora, między wschodem a Europą. Kościół, choć wszystkich sił używać musiał dla własnej obrony w Europie, nie zapominał ani na chwilę o kolebce Wiary św. Kiedy najkrótsza droga do Syrji i Palestyny została przez Turków zajęta, Kościół usiłował dostać się do Azji przez kraje, za morzem Kaspijskiém leżące, aby tu zapalić nowe ognisko wiary chrześcjańskiej (ob. Missje). Wielkie te usiłowania, choć nie doprowadziły do upragnionego celu, przekonały wszakże o istnieniu w Azji obszernych państw, nie ulegających panowaniu islamu. Odtąd europejskie chrześcjaństwo zajmowała myśl, jakby inną drogą, z pominięciem posiadłości mahometańskich, można się było dostać do Azji wschodniej. Uniwersalny duch więc Kościoła katolickiego, wypielęgnował w swém łonie przyszłe odkrycie Ameryki i drogi morskiej