Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.1 022.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
10
Abelard.

wpływu Abelarda, aby przełamać jéj upór. Nie chciała ona przeszkadzać, jako żona, świetnej karjerze, otwierającej się przed Abelardem, na drodze sławy naukowej. Po zawartym sekretnie ślubie, wrócił Abelard do zwykłych swych zatrudnień, a Heloiza dla łatwiejszego zachowania tajemnicy, pozostała w domu swojego wuja. „Daj to Boże, pisała ona w dzień swoich zaślubin, dręczona smutnemi przeczuciami, aby ten nieszczęsny związek nie stał się naszej zguby przyczyną“. Astrolab niedługo umarł, a Fulbert głosił publicznie o małżeństwie swej siostrzenicy. Znajomi poczęli składać utalentowanym małżonkom swe powinszowania, lecz Heloiza z takim uporem poczęła przeczyć swego zamążpójścia, że wszyscy, zawierzywszy w końcu jej zaklęciom, poczytali Fulberta za obłąkanego lub kłamcę, co do tego stopnia rozgniewało jej wuja, iż Abelard widział się zmuszonym schronić ją przed wybuchem jego pogróżek i uwieść potajemnie do klasztoru w Argenteuil. Czyn ten obudził gwałtowny gniew Fulberta przeciwko Abelardowi: sądził bowiem, iż ten dla tego zamknął w klasztorze Heloizę, aby się jej pozbyć, jako niepotrzebnego ciężaru; postanowił się tedy pomścić. Przekupiwszy pięciu złoczyńców, polecił im schwytać potajemnie Abelarda i uczynić go rzezańcem. Skoro rozeszła się wieść po Paryżu o dokonaniu tej zemsty, opinja publiczna oświadczyła się za Abelardem, powszechnie potępiano Fulberta: władza złożyła go z godności kościelnych, a dwom schwytanym łotrom wyłupiono oczy. Skoro Abelard przyszedł do zdrowia, wstąpił do klasztoru w Saint-Denis. Pisał także do Heloizy, aby uczyniła toż samo i wstąpiła do zakonu w Argenteuil. Nie miała ona wprawdzie do życia klasztornego powołania, uczyniła jednak zadosyć życzeniu męża. Stosownie do woli swoich przełożonych, Abelard otworzył na nowo w Saint-Denis swe kursa teologji. Lecz zaraz w początkach swego życia klasztornego, przez zbytnią surowość w przestrzeganiu reguły zakonnej, ściągnął na siebie nieukontentowanie współbraci. Wyświęcony z woli swego przełożonego na kapłana, wysłany został na mieszkanie do ustronnej wioski klasztornej, pod pozorem, iż wielkie zgromadzenie młodzieży, jakie jego wykłady ściągały, nie zgadzało się z ciszą klasztorną, a w istocie samej dla tego, aby pozbyć się cierpkiego rygorysty. Lecz uczniowie Abelarda i tam zgromadzili się licznie. Była to najświetniejsza chwila jego nauczycielskiej karjery. W gronie jego ówczesnych uczniów był przyszły Papież Celestyn II, był tyle sławny później Piotr Lombard, było przyszłych 19 kardynałów, 50 arcybiskupów i biskupów, zasiadających na katedrach biskupich we Włoszech, Francji lub Niemczech. Na ich to prośby napisał Abelard swój „Wstęp do teologji“ Introductio ad theologiam. Zaznaczyć jednak musimy, iż wyraz teologja jest tutaj użyty w znaczeniu najściślejszém, to jest o ile wyłącznie traktuje o samym Bogu. Nie jest to więc żadna encyklopedja teologiczna, jakby z tytułu wnosić należało, lecz raczej traktat o Bogu jednym w naturze, trojakim w osobach (de uno et trino Deo). Wnet po napisaniu dzieła wystąpili jego przeciwnicy, dwaj niegdyś jego współuczniowie, a teraz już professorowie: Alberyk i Lotulf z Reims, którzy poprzednio także byli jego antagonistami w szkole Anzelma. Zaskarżyli książkę jego przed Rudolfem arcyb. reimskim, który za zgodą legata papieskiego Conona, zwołał synod do Soissons (1121 r.). Abelard skazany został na karę publicznego spalenia swojego traktatu i powrót do klasztoru w Saint-Denis. Tu powtórnie wywołał burzę przeciwko sobie, wypowiedziawszy w rozprawie publicznej zdanie, iż Djonizy Areopagita