Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 181.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Koń mój pił z Dzisny głębokiej,
Albo bym też po szerokiej
Dunaja wodzie żeglował,
I delfiny upatrował
Na morzu, w łodzi ciosanej;
Choćbym też w skale schowanej
Sybille lochy nawiedził,
I świat wszystek w koło zjeździł;
Zawszebym tęsknił po tobie,
I narzekał w sercu sobie:
Gdzieś teraz, ma Nimfo droga,
Tak mi cię fortuna sroga
W te kraje jechać zajrzała,
I tobie służyć nie dała.
By były wasze wnetrzności,
Twarde Alpy, pierwej kości
Me pożarły, albo w swoje
Kloto wrzuciła pokoje,
Niźlim tu jechał w te strony,
Z mą najmilszą rozłączony.


To małe poema, które przyjemnością i miłą prostotą swych opisów usprawiedliwia tak dobrze dany mu tytuł „Wieśniak“, zakończone jest tym pięknym obrazem wieczora, który autora wzywa do spoczynku.

Już ćmy gęste nocy wstają,
Konie się bystre wpuszczają
Słoneczne w głębokie morze:
Już wieczorne widać zorze,
A ja jeszcze śpiewam sobie,
I, ucieszna Nimfo, tobie.
Zamknę i lutnią i oczy,
Póki noc czarna krąg toczy.
Bóg was żegnaj głośne strony,
Sen mię wzywa ulubiony.