Orzechy, jabłka, jagody,
I lipienie z bystrej wody.
Melon słodki, grono wina,
Leśne rydze i malina,
Gruszki, brzoskwinie ogrodne,
Mleko świeże, piwo chłodne,
I co jedno wieś uboga
Rodzi, Amarylli droga!
Tem czcić będę usta twoje,
I uderzę w struny moje.
Nie gardź chłodnikiem chrościanym,
Gęstą lipą przyodzianym.
Pościelić nie mam kosztownych,
Ni ziółek prze cię wydwornych.
Namiot, gałązki lipowe,
Albo liście jaworowe.
Materac, trawa zielona,
Wonnym kwieciem ozdobiona.
Na takich piękna Enona,
W frygijskich lesiech wsławiona,
Pod drzewy odpoczywała,
W chróścianej budzie legała,
Nic się tego nie wstydziła,
Choć boginią leśną była.
Idy wierzch wdzięcznej wysoki
I Xantus pomni głęboki,
Jakie tam rozkoszy miała,
Choć w budownych nie siadała
Pałacach, jedno w chróścianym
Chłodniku, lipą odzianym.
Poeta przyrzeka swej Nimfie stateczność, której oddalenie ani żadne nie zachwieją przypadki.
Bym jechał i w cudze strony,
Lub gdzie Murzyn opalony,
Lub gdzie mieszka Persa srogi,
Gdzie Charybda czyni trwogi,
I bym pod moskiewskie grody
Jechał, i północne wody