Bo drogie takie sznury, do tego nietrwałe,
Pieniądze dać za takie marności niemałe.
Słuchajże gościu dalej, więcej tego będzie,
Jakie marne utraty wiodą naszy wszędzie.
A coś owo wspominał, co tam powiadano
W bogatej Florencyi, jak nas udawano,
Słusznieć, mamli prawdę rzec, iście się tak dzieje,
Aby to były żarty, nie miej w tem nadzieje.
Trafi się więc to czasem, iż w bogatym kramie
Napiszą na pamiątkę wysoko na tramie,
Że towaru nie stało prze dobre odbyty, —
Tak kupcowi odchodzi, tak mu rychło zbyty.
Co wiedzieć jakich tylko materyj nie wożą,
Z któremi się jako chcą naszej szlachcie drożą.
Nie tylkoć w axamicie ujrzysz tu szlachcica
Samego, ale chodzi w nim jego woźnica,
Który on na jego grzbiet wdział ku poczciwości
Swojej, a ja tak mówię, ku swej zelżywości.
Gdybyśmy się swą piędzią zawsze pomierzali,
Pewniebyśmy w przystojnej sprawie zostawali.
Nie poznałbyś tu gościu z ubioru żadnego
Ziemianina, szlachcica, ni pana radnego.
Bo jeśliże senator drogą szatę wdzieje,
Jeśli się soból drogi i ryś za nim chwieje,
Ziemianin też musi mieć tak drogie odzienie,
A jego stan nie taki, i jego imienie.
Dla czegóż stanu swego nie masz wżdy na pieczy?
Z wielkim panem jednako chodzić, to nie k’rzeczy.
Potem zaś chudy szlachcic sąsiada ujrzawszy
W drogiej szacie, na to się nic nie rozmyśliwszy,
Że on trzy, drugi cztery ma folwarki swoje,
A ty na jednej wiosce cztery chłopki twoje,
Przecię mi jednak trzeba takiej bucznej szuby,
Trzeba mi się ustroić także dla swej chluby;
Jedzie, prawi, mój sąsiad w brożku na wesele,
Ja też także mam, ja też wszak rodzajne pole.
Zaprzągł on w tę karetę widzę sześć węgierskich,
Zaprzęgę ja też wnetże także sześć podolskich.
A ty jako pojedziesz zacny senatorze?
Albo w jakim się stawisz kosztownym ubierze?
Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 157.png
Ta strona została uwierzytelniona.