Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 136.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Gość.

Gdym przejeżdżał niedawno bogaty kraj włoski,
A trudu podróżnego i podróżnej troski
Pozbywałem w pałacu weneckim, a ono,
O cnym narodzie polskim w te słowa mówiono:
Jaki zbytek wyniosły wczął się w Sarmacyi,
Taka o nich wieść lata w naszej Italii;
W bogatej Florencyi kupcy powiedali,
Którzy z Polski po towar teraz przyjechali,
Iż taki odbyt mają na towary swoje,
Że za nie biorą prawie i pieniądze troje.
Które wielkim furmanem i morzem przywożą,
Z niemi jako jedno chcą, upornie się drożą.
Powiedali i nadto, że tu dobrze z miarą,
Albo łokciem, bo przyjmą, kiedy na borg, z wiarą
Dobrze prawi tam w Polsce łokietkiem szermować,
Dobrze miękkim jedwabiem w Polsce przekupować.
A który z ludźmi umie, a zwłaszcza z ziemiany,
Idzie mu sporo towar czasem na odmiany.
On mu według potrzeby doda axamitu,
Choćże też na cyrograf drogiego granatu.
A on mu też ojczystej za to wioski życzy,
Ostatka mu pan kupiec pieniądzmi dołiczy.
Tamże jeden drugiemu, rzecze więcej o tem,
Trudno będzie dodężyć robotnik miał potem
Chybkiej ręki florenckiej na takie rozchody,
Pewnie w tamtej krainie są wielkie dochody.
Te słowa, jakbyś słyszał gospodarzu miły,
Ala spaso schadzając persony mówiły.
Jednak proszę, powiedz mi pierwszą rzecz statecznie,
Niechcę z tobą w rozmowie postąpić opacznie.


Gospodarz.

Trudna walka z naturą, gościu, powiadają,
Przeciw sobie co mówić trudno to być znają.
Podleglejsze afekty człowieka każdego,
Czynić sobie pochwałę, a nie ganić swego.