Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 130.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Trudna rzecz, prawi, gościu chcesz wiedzieć odemnie,
Iście wiele z prostaka życzysz sobie po mnie.
Nie mnie, którego Palas okrągło ćwiczyła,
I prędko mię Marsowi w naukę zleciła,
A zaś rozkoszna Wenus wziąwszy od Bellony,
Prędko mi z swojej łaski nażyczyła żony,
Tych czasów zaś spokojna Ceres mnie zjednała
Ku swej pracy, którą mi stokrotnie udała,
Abym ostrym lemięszem rodną ziemię krajał,
Nosząc puwę w swych ręku gnuśnym wołom łajał.
Abym przy letnej chwili sierpem szermy stroił,
Ochotną rotę żeńców wdzięcznym tańcem roił.
Potem z kopą do gumna umykał w pogodę,
I tak ciężkiej pracy swej otrzymał nagrodę.
Przeto o wielkich rzeczach powiedzieć co tobie,
Nie baczę bym co umiał, wolę milczeć sobie.


Gość.

Z przyrodzenia się mają k’temu wszystkie rzeczy,
Prawo umieć zachować, mają to na pieczy.
Prawo mówię wrodzone, i nieme zwierzęta
Wiedzą dobrze, umieją niesmyślne bydlęta.
Ale człowiek rozumny i od zwierza różny,
Nie ma być o trzech prawiech wiadomości próżny:
Boskie prawo, wrodzone, i ojczyste wiedzieć,
Aby wnet w przystojności bezpieczniej mógł siedzieć.
Czego mocnie popiera mędrzec temi słowy:
Umiej prawo, a z ciebie wnet mądry gotowy.
A prawa zaś nie umieć swego ojczystego,
Szkaradna rzecz człowieku stanu wszelakiego.
A tyś widzę nie nazbyt prosty Biernat w mowie,
Bo z słowa poznawamy, co u kogo w głowie.


Gospodarz.

By wymowny Arpinus miał wskrzeszone kości,
By przyszedł złotousty z podziemnej niskości,
By więc stanął Demosten zacnej greckiej mowy,
Wymowca przestronych ust, z poważnemi słowy: