Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 124.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie wypuścisz ty z siebie żadnego prostaka,
Albo jako to bywa, wieli nieboraka.
Ale każdy swych przodków sławy naśladując,
W sławie wysokiej buja pod niebo stąpając.
Trzęśże mój zacny węźle dokąd staje świata,
Lub stryja, lub synowca, lub mądrego brata.
Nie dawnegoć to było owo teraz czasu,
Gdyśwa, zacna Nałęczy, zażyła niewczasu
Na wodzie straszno przykrej morza baltyckiego,
Gdyśwa potem stanęła u brzegu szwedzkiego.
Jako się gęstym hufcem z gór Nimfy sypały,
Aby się w twojej krasie pilno dziwowały.
A tyś swe na chorągwi roztoczył ogony,
A pod tobą twój okręt czynił swe rozgony.
A cóż kiedy pospołu trzech braciej ujrzały,
Jako sie im Dryady wielce dziwowały;
Jedna do drugiej mówi: Ja się tego imę, —
A druga zaś: Ja tego w chłodny gmach swój przyjmę. —
Nic z tego grube Nimfy, zostańcie tu prawi,
Bo się z nas na ojczystym każdy brzegu stawi.
Tam sprzyjazna Cyprydo jednemu gotuje
W zacnym domu łożnicę, strojno przyprawuje,
A drugiego troszeczkę zatrzyma na rzeczy,
Ale przecię jego stan ma na pilnej pieczy.
Trzeciego zaś małżonka czeka wyglądając,
A morskie niepogody przeklina wzdychając.
Pomniż zacna Nałęczy, co rzekła Pomona,
Będąc w moskiewskich puszczach, więc go znała ona:
O! by tu był udatny Piotr, siestrzyce moje,
Jakobyście oczy nań obróciły swoje.
Czegobyście z chciwości po morzu goniły,
Chociajbyście niemądre w balthanach tonęły.
Tego długo płakały moskiewskie boginie,
Jego pięknej urody nierychło wieść zginie.
Bo wtenczas pierwszym kwiatem zdobił swe jagody,
Kiedy przy królu stawał z szablą ten Piotr młody.