Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 104.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bo wtenczas gdy panowie tak dwory nosili,
Każdego sługę prawie dobrze opatrzyli.
Choć mu nie dał bławatu, ale mu wioskę dał,
Każdy wedle zasługi opatrzenie swe miał.
Temu wioskę, mniejszemu zaś dobre sołtystwo,
Temu młyn, temu karczmę, drugiemu wójtostwo,
Którego i po dziś dzień jego wnuk używa,
Na każdy rok poczciwą żywność z niego miewa.
Trwalsze to niż delia, i dobrze znaczniejsze,
Poczciwsze niż bławaty, i pożyteczniejsze.
A cóż to nam sprawiło, że w tem jest odmiana?
Że dziś taka rzadka jest wysługa u pana
Teć to kosztowne barwy, wierzże mi, sprawiły,
Te przeklęte ozdoby, tego nas zbawiły.
Jakoż to? Wnet ci powiem, słuchaj mnie cierpliwie,
Przyznasz mi iże tak jest, wierz mi niewątpliwie.
Na on czas, kiedy takie wysługi dawali
Panowie, mniejszym kosztem sługi wychowali.
Barwa nie kosztowała tysiąca całego,
Suchedni po dwie grzywnie z jurgeltu małego
Znaczny ziemianin służył; nie półmiskowano,
Wina tylko przed panem flaszę postawiono,
Ledwo jeden kieliszek dano marszałkowi,
Ale nalać młodemu próżno dworzanowi.
A nie żadne to skępstwo wtenczas sprawowało,
Tylko że się co żywo tak trzeźwo chowało.
Wnet skoro po obiedzie do zabaw uczciwych
Rzuciło się co żywo, nie do mów pierzchliwych.
Konie w stajni posiodłać jezne rozkazano,
To wnet na nie pachołki młode posadzono.
Każdy musiał obracać w kole tuż przed panem,
A pan krzyka: ty poskocz, a ty obróć na nim.
Jedni na chyżych koniach do pierścienia skoczą,
Drudzy w kole obrotnem na nim kształtnie toczą,
Ten z łuku do magierki, ten z ptaszej rusznice,
Ten rohatyną ciskał, nawet i woźnice.
Nuż skoki rozmaite, nuż darskie wyścigi,
Ten to porwał, ten owo, a zaś insze drugi.
Więc chłopi zdrowi byli, bo praca człowieku
Ciało twierdzi, i umysł, i przyczynia wieku.