Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 101.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dochody małe mamy, a wielkie wydatki,
I sam chce strojno chodzić, chce stroić i dziatki.
Co za dochód nasz w Polsce, zwłaszcza kiedy tanie?
Zboża trochę uprzedam, a cóż wezmę za nie?
Nie przyjdzie mi żaden grosz z żadnej cudzej strony,
Przecię niemasz pomiaru, i żadnej ochrony.
Aza mało każdy rok na te rzeczy damy,
Czego doma tu w Polsce by najmniej nie mamy?
Na wino, na korzenie, dopieroż bławaty,
Axamity, hatłasy, złotogłów, szarłaty.
Kiedyby te pieniądze doma zachowano,
Co ich przez rok do cudzej ziemie wywieziono,
Pewnieby znaczne były, nie takby niszczały
Rzeczy nasze, nie takby i stany drobniały.
Ale ty, jakom słyszał, ozdobą to zowiesz,
Ochędóstwem potrzebnem, jak baczę, rozumiesz,
Wspominasz i żołnierza, jako teraz strojny,
Jako wojsku ozdobny, jak wsiada do wojny.
I tego ja nie chwalę: bo skoro nastały
Złote roty, żelazne zarazem zniszczały.
Trudniej dziś rotę wywieść konną rotmistrzowi,
A nawet poczet stawić i towarzyszowi,
Dla takowej wystawy i próżnego stroju:
Nie potrzeba tych pstrocin do krwawego boju.
Widzimy czego rota teraz potrzebuje,
Widzimy co każdego rotmistrza kosztuje.
Rzadko który nie straci przy niej swej ojczyzny,
Rzadko ktoby wiódł rotę, a nie był nic dłużny.
Nuż towarzysz: co go też wyprawa kosztuje,
Pewnie tę jego służbę ojczyzna poczuje.
Za koń kilkaset złotych nic dać żołnierzowi,
Kilka rzędów oprawnych mieć towarzyszowi.
Nuż barwa na pachołki, nuż i drogie szaty,
A ktoby wypowiedział takie ich utraty?
Drugi się na żołnierską tak bardzo zawiedzie,
Że niemasz nazad po co, gdy się źle powiedzie.
Kiedy złe szczęście chluśnie, alić z niego nędznik,
Przedaliśmy już kmiotka, przedany zagrodnik.
Anoby na to trzeba pomnieć żołnierzowi:
Trzeba żłobu, i stajnie, i owsa koniowi;