Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 090.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nasz miły pan wstał z łóżka i wyźrzy za nimi,
Jedźcie dalej kozielcy, nie rad siadam z wami.
Słyszałem i co więcej o tobie od ludzi,
Mamlić prawdę powiedzieć, każdy z ciebie szydzi.
Jeden mi to powiedał, że obyczaj ten masz,
O mierności ustawnie gościom przepowiedasz,
Jako to cnota wielka, a pijaństwo wada,
Prawie za nic nie stoi pijanego rada.
Nuż stroje, ochędóstwa i ludzkie ozdoby,
Których my zażywamy różnemi sposoby,
Jako kogo stać może, to ty wszystko winisz,
A często z uprzykrzeniem gościowi to czynisz.
I tenże mi powiedał: o tem wszystko baje,
A ludzkim obyczajom teraźniejszym łaje.
Więc o temże, o temże, a nie każe nalać,
Choćby miała z godzinę próżna skleńca postać.
I tak prędko od siebie każdego wyżenie,
Wierę go ten drugi raz bardzo rad obminie.
A mój miły sąsiedzie, cości się to dzieje,
Prawie się o te rzeczy każdy z ciebie śmieje.
Tyż to w Polsce sam masz być obyczajów takich,
Których ludzie nie przyjmą i nie znoszą, jakich
Cudzoziemcy tam kędyś tylko zażywają,
I prawa nasze groźne o to ustawają.
Ale u nas inaczej, wolno to każdemu,
Swojem czynić jako się upodoba komu.
Coś ci po tych wymyślech, z ludźmi ty przestawaj,
A każdemu w domu swym chętnie chleba dawaj.
Cóż ci to ma zawadzić choć sobie podpijesz,
Albo i krotochwile z gościem swym zażyjesz.
Wino dowcip zaostrza, posiela człowieka,
Żołądkowi potrzebne, i przyczynia wieka.
Frasunek, myśli próżne wybija nam z głowy,
Czemu żaden nie sprosta wymownemi słowy.
Dni wesołych matką jest, dobrą myśl sprawuje,
Winem głowa zagrzana kłopotu nie czuje.
Nuży skępstwo przemierzłe, łakomstwo przeklęte,
Od człowieka chciwego wnet winem odjęte.
Skoro skąpca podpoisz, wnet się hojnym stanie,
Nie trzeba chłopcu pytać: każesz przynieść panie?