Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 026.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W swem ojczystem królestwie, poddane tęskliwe
Ucieszyć przyjachaniem swojem, wtem życzliwe
Sobie Sarmaty żegnał, co go prowadzili.
Ci, jako z odjachania jego smętni byli,
Kto to wymówić może? chociaż na czas mały.
Taka miłość ku panu, i tak umysł stały,
I serce nieodmienne, i chęć wielka k’niemu.
Co król wdzięcznie przyjmował, a udatne k’temu
Łzami swe zalał oczy, i z żalu ciężkiego
Ledwie co mógł przemówić. Potem do wielkiego
Wsiadł okrętu. A ludzie co po brzegach stali
Z płaczem bogów wysokich nabożnie wzywali,
Aby szczęścili drogę, by dali pogodę,
Wiatr życzliwy na żagle, cichą morską wodę,
Żeby fortunnie sprawy jego prowadzili,
I w rychle zaś w sarmackich krajach postawili.