Strona:PL Morris - Wieści z nikąd.pdf/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zeskoczył i poszedł mocnym krokiem, jak gdyby był młodym człowiekiem.
— Ileż lat może mieć ten sąsiad? — spytałem Dicka, gdyśmy go już z oczu stracili; widziałem bowiem, że jest stary, a mimo to robił wrażenie sędziwego ale tęgiego dębu; nie byłem przyzwyczajony do takiego typu starego mężczyzny.
— O, zdaje mi się mieć około dziewięćdziesiątki — odparł Dick.
— Jakże musicie być w takim razie długowieczni! — zawołałem.
— Zapewne — odparł Dick — przeszliśmy siedmdziesiątkę starej żydowskiej księgi przysłów. Ale to odnosiło się do Syryi, kraju suchego i gorącego, gdzie ludzie żyli prędzej niżeli w naszym umiarkowanym klimacie. Mnie się zdaje, że to nie wiele znaczy o ile człowiek jest zdrów i szczęśliw jak długo żyje. Ale, teraz, gościu, jesteśmy tak blizko mieszkania mego starego krewniaka, że według mnie powinieneś wszystkie dalsze pytania zachować dla niego.
Zrobiłem potakujący ruch głowy; zwróciliśmy się na lewo i zjechaliśmy po ładnym stoku wśród pięknych ogrodów różanych. Sunęliśmy dalej a Dick ściągnął na chwilę cugle, gdyśmy przejeżdżali w poprzek długiej prostej drogi, po obu stronach której znajdowały się tu i ówdzie rzadko rozsiane domy. Kiwnął dłonią na prawo i na lewo i rzekł:
— Holborn po tej stronie, Oxford Road po tej.