Strona:PL Morawski Cesarz Tyberjusz.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




I.

Do największych rozkoszy, których człowiek w wiecznem mieście doznaje, należy niewątpliwie przechadzka po sali biustów Kapitolińskiego muzeum. Najlepiej się tam udać po zwiedzeniu Palatynu i pałacu Cezarów. Fantazja, podniecona widokami ruin, przez które, mimo całego spustoszenia, prześwieca wszechwładza i majestat, rzymskich imperatorów, spotka się tu oko w oko z głowami, przed których skinieniem i spojrzeniem drżał kiedyś i kiedyś się korzył nieomal świat cały, w których się wylęgały myśli, wprawiające naprzemian ludzkość w podziw lub osłupienie.
Dynastja pierwsza Juljo-Klaudjuszów góruje nad innemi ustawieniem, typami i przeważającym interesem historycznym. Mamy tu prawdziwie świetny kamienny komentarz do jednej z najważniejszych chwil historji, a zarazem do dzieła jednego z najznakomitszych historiografów, do roczników wielkiego Tacyta. Od Augusta do Nerona, w przeciągu lat kilkudziesięciu, staczają się tu dzieje szalonemi krokami po pochyłości, od artysty, który z mistrzostwem grał swą sztukę na wielkiej arenie życia i historji, do histrjona, który po wielkim swym przodku przejął tylko w spuściźnie pozy i przybory teatralne.
Augustus, Tyberjusz, Kaligula, Klaudjusz i Nero, tworzą etapy tego dziwnego i dziwacznego dramatu. Zastanawiano się już często, jaka głębsza przyczyna sprowadziła tak prędką degenerację i wyrodzenie się tych władców i tej dynastji. Przypuszczano, iż wpłynęły na to poczęści powody czysto fizjologiczne, małżeństwa