Strona:PL Morawski Cesarz Tyberjusz.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
59

Tymczasem na ulicach Rzymu najdziwaczniejsze wieści obiegały o życiu pustelnika na Capri, a pogłoski te, bo inaczej nazwać ich nie możemy, znalazły w części odgłos w historycznych dziełach. Opowiadano sobie o strasznem wyuzdaniu i rozpuście, o zapijaniu się starego cesarza; zdawaćby się mogło, że ten człowiek, który tak mało życia użył i życiem się nacieszył, postanowił teraz wchłonąć w siebie całe kały zmysłowych rozkoszy; mówione o wyrafinowanem okrucieństwie, z którem się miał pastwić nad ofiarami swego gniewu. Bardzo to wszystko podejrzanem nam się wydaje, a w każdym razie przesadnem. Tyberjusz, opuszczając Rzym, miał lat 68, a wiek ten mówi sam za siebie; był twardym i cierpiał na stopniowy zanik moralny serca, ale od tego do pasienia oczu męczarniami drugich jeszcze daleko. Niewątpliwie tworzy ten pobyt na Capri ostatni akt tragedji jego życia i kończy się krwawo i okropnie, ale większa część historyków nie jest na wysokości całej grozy tego dramatu, opowiada nam o trzaskach tam, gdzie pioruny wstrząsały duszą imperatora i węgłami jego domu.
Sejanus po odjeździe cesarza, przebywający już to na Capri, już w Rzymie, prowadził dalej swoje podziemne i podjazdowe roboty, zmierzające do zniszczenia Agryppiny i jej synów. Póki jeszcze żyła stara cesarzowa, Liwja, trzymała, jak się zdaje, ona zasłaniające swe ramię nad temi głowami. Ale w roku 29 Liwja w podeszłych latach umarła. Zerwał się niejako ostatni węzeł, łączący Tyberjusza z Augustem, a, według historyków, przerwały się zapory, które złe instynkty cesarza trzymały na uwięzi. Faktem jest, że bezpośrednio po Liwji pogrzebie nadeszły z Capri rozkazy, nawołujące od gróźb do czynów.
Do senatu przesłał Tyberjusz gwałtowne, oskarżające pismo na Agryppinę i jej syna Nerona, zarzucające pierwszej dumę i oporność, drugiemu nieporządki w ży-