Ta strona została uwierzytelniona.
Niech panie raczą nieco skierować na te rękawiczki zainteresowanie swego powonienia.
Pachną niewypowiedzianie miło.
Nigdy jeszcze piękniejsza woń nie podrażniła mego organu.
A to?
Nieporównanie! ten zapach wnika do ostatnich zaułków naszej wrażliwości.
Nie mówią panie nic o moich piórach! Jak wam się zdają?
Strasznie[2] ładne.
Czy wiecie, że pojedyncze ździebełko kosztuje całego ludwika? Co do mnie, mam już tę słabość, że w każdej rzeczy pociąga mnie to co najpiękniejsze i najdroższe.
Muszą nas tedy łączyć nici niewidzialnej sympatii. Ja
- ↑ Daje im wąchać... Czyż potrzeba zwracać uwagę, ile chamstwa jest pod tym wykwintem, który każe obwąchiwać perukę, wyszczególnia cenę każdego piórka etc.
- ↑ Strasznie, szalenie, słowa dziś spospolitowane, wówczas stanowiły specjalność języka Wykwintniś, używane w okolicznościach nie mających nic strasznego (terrriblement). Interesujący dokument ścierania się języka. (Patrz Wstęp).