Strona:PL Molier - Pocieszne wykwintnisie.pdf/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
GORGONI

Cóż tam robią?

MARYŚKA

Pomadę na usta.

GORGONI

Za dużo tej pomady: powiedz im, niech zejdą tutaj.


SCENA CZWARTA


GORGONI sam

Szelmy, chcą mnie do ruiny doprowadzić tą swoją pomadą! Wszędzie tylko białka, mleczko panieńskie[1], i tysiąc innych kordjałów, na których się nie rozumiem. Odkąd bawimy tutaj, spotrzebowały tłuszczu conajmniej z dwunastu świń, a czterech parobków wyżywiłoby się przez dzień baraniemi nogami, których im trzeba dostarczać.


SCENA PIĄTA
MAGDUSIA, KASIA, GORGONI


GORGONI

Potrzebne doprawdy wyrzucać tyle pieniędzy poto, aby sobie gęby paćkać! Gadajcie, coście wy zrobiły tym panom, że pożegnali się tak ozięble? Czy nie kazałem przyjąć ich jak ludzi, których przeznaczam wam za mężów?

MAGDUSIA

I jakiż oddźwięk[2], ojcze, mogło w nas znaleźć postępowanie tych osobników, tak dalekie od poprawności?

  1. mleczko panieńskie, rodzaj blanszu, który się przyrządzało wedle skomplikowanej recepty. W XVII w. używały kobiety niesłychanej ilości kosmetyków, przy wielkiem zaniedbaniu elementarnej czystości.
  2. I jakiż oddźwięk... Od pierwszych słów zaznacza Molier pretensjonalną sztuczność tej pannicy, która w kuzynce swojej znajduje posłuszne echo. W ten sposób ta, która sama jest kopją, staje się znowuż dla innej wzorem; i oto naocznie widzimy, jak się szerzy zaraza.