Strona:PL Molier - Pocieszne wykwintnisie.pdf/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dorzecznościami, Molier godził w pewien określony, współcześnie mu istniejący sposób kształtowania myśli. W polskim języku ostrze to uderza z konieczności w próżnię, nie dlatego iżby brakło w historji obyczajów w Polsce przykładów analogicznych zboczeń i śmieszności, tylko że te, w innej epoce i z innego ducha poczęte, odmienne wykazują zabarwienie: przytem wynaturzenia te nigdy nie były u nas ani tak powszechne ani tak wszechwładne jak styl stworzony we Francji przez Wykwintnisie. (Zauważyć należy, iż wówczas, kiedy bywały w Polsce Wykwintnisie, posługiwały się one najchętniej... mową francuską). W przekładzie sztuki trzeba było zatem pod tym względem ograniczyć się jedynie do osiągnięcia ogólnego wrażenia pretensjonalnej napuszoności języka, nie nadając mu jakiegoś określonego i jednolitego typu, który z konieczności musiałby być anachronizmem. Najbardziej do języka Wykwintniś zbliżona była może u nas epoka z początku XIX wieku, gdy romantyzm spotkał się u nas z filozofją heglowską: próbki takiego języka znajdują się w Ramotkach Augusta Wilkońskiego. Jest jedna jego ramotka Kraszewski w Warszawie, która treścią nawet bardzo przypomina Pocieszne Wykwintnisie. Helena w Panu Jowialskim też ma coś z Wykwintnisi w wysłowieniu. Znalazłoby się i bliższe nam przykłady, ale byłoby może niedyskrecją je tu przytaczać.
A jednak, mimo że niepodobna nie śmiać się ze wszystkich śmieszności, jakiemi Molier obdarzył te dwie biedne gąski, niepodobna też tak bardzo solidaryzować się z imć panem Gorgonim. Bo mogłyby Kasia i Magdusia być najpiękniejszemi kwiatami kultury i poezji, sam fakt, że czytają książki a wzdragają się wyjść zamąż za pierwszego