Strona:PL Molier - Pocieszne wykwintnisie.pdf/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

to urodzony buffon, uszczęśliwiony, że może zagrać tę rolę; upaja się nią i jest prawie szczery, gdy gorzko wykrzykuje, iż świat nie umie ocenić prawdziwej wartości, o ile ją rozebrać z błyszczącej odzieży! Jodelet nie dorósł do tej wyżyny, i on, jak Kasia, sekunduje tylko swemu kompanowi; i właśnie rozmaitość tych dwóch postaci i ciężkawa gra „wicehrabiego“ tem zabawniejszą czynią tę scenę. W osobie Jodeleta skrobnął Molier potrosze typ żołnierza-samochwała, który tak musiał się dawać we znaki w tej epoce, pragnącej zapomnieć o niedawnych wojnach.
Molier, chcąc ośmieszyć „Wykwintnisie“, dosięga je tam, gdzie ta śmieszność najbardziej bije w oczy: w sferze języka. Jak wspomniałem, pierwotne Wykwintnisie podjęły dzieło oczyszczenia i wysubtelnienia języka, w czem miały poparcie największych pisarzy. Język dąży w owej epoce do zwięzłości, ścisłości, elegancji w wysłowieniu: Maksymy La Rochefoucauld’a, urodzone niemal w salonie, lata całe szlifowane pod wpływem zbiorowych krytyk, są najpiękniejszym pomnikiem tej kultury języka i myśli. Innym, mniej trwałym dokumentem tych szlachetnych igraszek są wierszyki Voiture’a.
Nie wszystko wydaje się nam w języku „Wykwintniś“ tak pocieszne. Wiele wyrażeń, które zdawały się śmieszne wówczas, przeszły z ich salonów do języka, wzbogacając go śmiałością obrazowania. Wyrażenia takie jak: trwonić czas, dać miarę swego talentu, czynić pierwszy krok, błyszczeć w rozmowie itp. wydają się nam zupełnie naturalne, wtedy były śmiałością, trąciły afektacją. Operują one metaforą, czego nie możemy brać im za złe, zważywszy, że i klasyczny styl operuje metaforą, ale skostniałą, mówiąc ciągle, gdy np. mowa o miłości, o ogniach, kajdanach, etc. Wy-