Strona:PL Molier - Mieszczanin szlachcicem.pdf/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

widząc, jak osoba pańskiego znaczenia zniża się dla mnie do takich usług.
Dorant. Żartuje pan? Czy między przyjaciółmi zważa się na takie rzeczy? Czy pan nie uczyniłbyś dla mnie tego samego, gdyby była sposobność?
Pan Jourdain. Och, z pewnością, z całego serca!
Pani Jourdain do Michasi. Jakżebym chciała widzieć go raz za drzwiami!
Dorant. Co do mnie, nie zważam na nic, gdy chodzi o oddanie przyjacielowi usługi. Skoro tylko mi się zwierzyłeś z miłości dla uroczej markizy, z którą łączyły mnie życzliwe stosunki, widziałeś, że natychmiast, sam, z własnego popędu [1], ofiarowałem się z pomocą.
Pan Jourdain. To prawda. Właśnie ta dobroć mnie zawstydza.
Pani Jourdain do Michasi. Czyż on się stąd nie ruszy?
Michasia. Dobrali się jak guzik i pętelka.
Dorant. Obrałeś pan najlepszą drogę aby trafić do jej serca. Kobiety są bardzo tkliwe na wydatki jakie ktoś dla nich ponosi; toteż pańskie częste serenady [2], ustawiczne bukiety, wspaniałe ognie sztuczne [3] które kiedyś wyprawiłeś dla niej na jeziorze, ten świeżo ofiarowany diament i uczta którą właśnie gotujesz, wszystko to lepiej przemawia na rzecz pańskiej miłości, niż wszelkie słowa, któremi sam mógłbyś ją wyrazić.

Pan Jourdain. Niema wydatków, do którychbym nie był gotowy, gdybym wiedział, że tą drogą uda mi się

  1. Z własnego popędu... Tem bardziej zaszczytne! Istotnie, panu Jourdain możeby nie przyszło na myśl podnieść oczy tak wysoko; pomysł ten musiał przyjść od Doranta, który dostrzegł w nim kopalnię złota.
  2. Częste serenady, etc. Widzimy, że ten oszczędny mieszczanin posunął się do wcale ładnych wkładów.
  3. Ognie sztuczne były wówczas ulubioną rozrywką, głównym punktem festynów, nawet królewskich.