Strona:PL Molier - Mieszczanin szlachcicem.pdf/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pan Jourdain złożywszy ukłony na sposób turecki. Panie hrabio, życzę ci siły węża [1] i roztropności lwa.
Dorymena. Cieszę się, że mogę jedna z pierwszych powinszować panu wysokiego szczebla chwały na który wstąpiłeś.
Pan Jourdain. Pani, życzę ci, aby twój krzak róży kwitnął przez cały rok. Nieskończenie jestem pani wdzięczen za jej łaskawy udział w zaszczytach które na mnie spływają; cieszę się zarazem niezmiernie, iż mogę panią oglądać z powrotem, aby ją najuniżeniej przeprosić za wybryki żony.
Dorymena. To drobnostka; wybaczam jej najzupełniej podobny wybuch. Serce pańskie musi być bardzo cennem: nic dziwnego, kto posiada takiego męża, ten drży o swoje szczęście.
Pan Jourdain. Prawo do mego serca jest przywilejem, który pani wyłącznie zdobyłaś.
Dorant. Jak pani widzi, markizo, pan Jourdain nie należy do ludzi których powodzenie zaślepia: na wyżynach wielkości umie pamiętać o przyjaciołach.
Dorymena. Jest to oznaką duszy nawskróś szlachetnej.
Dorant. Gdzież Jego turecka Wysokość? chcielibyśmy bardzo, w charakterze pańskich przyjaciół, złożyć Jej uszanowanie.
Pan Jourdain. Oto właśnie przybywa; posłałem już po córkę, aby dopełnić obrządku małżeństwa.

SCENA CZWARTA

PAN JOURDAIN, DORYMENA, DORANT, KLEONT jako Turek


Dorant do Kleonta. Panie, przychodzimy, aby, jako przyjaciele szanownego teścia, złożyć Waszej Wysoko-

  1. Siły węża... Biedny p. Jourdain pomylił się: chciał życzyć siły lwa i roztropności węża.