Strona:PL Modrzewski-O naprawie Rzeczypospolitej 133.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

one grunty i majętności ludziom uczonym należą, które jeśli kto okrom nich posiędzie, niech wie, że rzecz cudzą niesprawiedliwie posiada. W starodawnych rzymskich prawach napisano, iż ktoby rzecz świętą albo kościołowi należącą ukradł i wydarł, niech będzie jako mężobójca. Kradną a wydzierają wszyscy, którzy na inszą drogę, niźli na drogę cnoty albo nauki nastąpiwszy, na dobra kościelne targają się, którzy je na co inszego, niźli na święte potrzeby obracają. Nie trzeba ludziom uczonym na te majętności przywilejów ani zwierzchności rzymskich — urzędy i same przezwiska takich beneficji, których nikt dobrze okrom ludzi uczonych sprawować nie może, stoją za wszystkie przywileje, które tak się w te dostojeństwa wlepiły, iż skoro które dostojeństwa pomienisz, wneteś już zarazem w sercu człowieka myślącego wyrozumienie i złączenie jego wyraził. A dziwna jest nieobaczność tych, którzy zgwałciwszy tak owe przywileje, dopuścili przezwiskom cało zostać, zaiste albo niesprawiedliwość im ma być przyczytana[1], iż rzecz od przezwiska oderwali, albo przodkom naszym głupstwo, iż rzeczom przezwiska najmniej przystojne dali. Ale byłci ten czas, kiedy i te przezwiska z rzeczą się zgadzały i te beneficja ludziom uczonym dawano dla obchodzenia powinności. Potym nastały czasy,

  1. przypisana.