Strona:PL Modrzewski-O naprawie Rzeczypospolitej 119.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jętności szlacheckiej, w której kmieci niemasz. O kupcach, rzemieślnikach i szynkarzach, którzy żadnej ziemie nie mają, ale dowcipem swym żywności szukają, trudno co pewnego może być stanowiono. I zda mi się, żeby lepiej, aby to było poruczono urzędowi miejskiemu, który mając przed oczyma majętność i rzemiosła mieszczanów swoich, łacno wiedzieć mogą, jako wiele na rzeczpospolitą dawać mają. Widziałem, że się tak w niektórych rzeczachpospolitych zachowuje, iż kupcy i rzemieślnicy, którzy za staraniem swym wielkie pożytki miewają, pod przysięgą zeznawać muszą, wiele który zyskał. Który obyczaj, nie wiem, czemuby miał być ganion. Owszem i oracze, jeśliby tego było potrzeba, nie wiem, czemuby też nie mieli pod przysięgą zeznawać, wiele ziemie[1] zasiewają. Aleć kupców i rzemieślników towar, albo suma na towar nałożona nie może być okrom szkody majętności ich umniejszona. Bo tak ma być o niej rozumiano, jako o grunciech albo rolach kmiecych; jako oracze nie same role, ale pożytki z nich przychodzące, albo pieniądze miasto nich dawają: tak też towar, albo suma na towar nałożona cała ma być kupcowi zachowana. A tak pobór z zysku, jako z pożytku (który pod przysięgą, jakom powiedział, zeznać mają) na nie ma być wkładan. Szynkarze albo karczmarze we wsiach, nie wiem, komuby lepiej poruczeni być

  1. patrz str. 35 obj. 1.