Strona:PL Modrzewski-O naprawie Rzeczypospolitej 073.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

którym powiecie, iż dwa człowieki[1], jeden prostego stanu a drugi szlacheckiego, oba bogaci i rolej[2] mieli dosyć, ci srodze zranili jednego człowieka, acz nie tak bogatego, jako sami, ale przedsię[3] szlachcica. Onego ranionego wzięto do balwierza[4], ale iż niektóre rany były w nim śmiertelne, przeto w miesiąc abo we dwa umarł. Ci, którzy go z strony powinności przyjacielskiej nawiedzali, abo też i ci, którzy na oglądanie ran od urzędu przysłani byli, pytali, któremuby z onych dwu, co go bili, większą w tym winę dawał? Odpowiedział, że szlachcic swaru bitwy początkiem był, ale bijąc, oba mu zarówno byli ciężcy, iż zgoła nie wiedział, od ktorego z nich szkodliwsze rany podjął. Tedy oni pytając dokuczali mówiąc, iż o rany oba oni, co bili, mają być karani, ale jeśli z tych ran śmierć przyszła, tedy jeden z nich tylko o głowę ma być obwinion, bo dwa o jedno zamordowanie wedle naszych praw nie mogą być na gardle karani. Na to on raniony odpowiedział, że o swym zdrowiu zwątpił, ale na sumieniu swym, które w rychle ma sądu Bożego doznać, nie może tego u siebie pewnie postanowić, na którego by wina o morderstwo kładziona być miała, gdyż od tych ran, które oba jednako zadali, schodzi z tego świata. Skoro tedy on ran-

  1. mian. i biern. l. mn. rzecz. żywotnych miewał w w. XVI zakończenie -y (po k-i). —
  2. patrz str. 51 obj. 1. —
  3. przecież.—
  4. felczera, pomocnika lekarskiego.