Strona:PL Mniszek Helena - Trędowata 02.pdf/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Bo grunt jednaki, tylko kwiaty różnych odcieni i nazwa; tam zapożyczona z obcej gwary, a tu właściwa.
— Wracam do rzeczy — zaczął znowu Morykoni. — Więc pani sądzi, że odporność ich w przyjmowaniu kultury jest winą ciasnoty mózgów, jakie posiadają?
— I winą kultury. Tu są równe prawa. Ciasnota ich pojęć nie pozwala światłu rozszerzać się, a kultura jest jeszcze zbyt umiejscowioną, nie dosięga do wielu ciemnic.
— Umiejscowioną? Gdzie?
— W uprzywilejowanych kołach.
— Dlaczego?
— Bo skąpo płynie na inne... niższe.
— Pani mówi o sferach?
— Nie, ja mówię o dwóch biegunach: o inteligencji i pospólstwie.
— Więc na bardziej subjektywny rozbiór pani się nie zgadza?
— Owszem, ale tu różnica jest już mniej wyraźną.
— Przeciwnie! bywa jaskrawą.
— Gdy odróżnia przeciętną inteligencję od wyższego stopnia rozumu i genjuszu.
— Niekoniecznie. Istnieją jeszcze inne odmiany.
— Zawsze umysłowe.
— I sferowe także.
Pan Rudecki drgnął niespokojnie. Zaległo milczenie. Hrabia wpił oczy w Stefcię ze złośliwym wyrazem. Ona zapłonęła.
— Odstępujemy od przedmiotu, panie hrabio — rzekła z nikłym uśmiechem.
— Tylko roztrząsamy go.
— Ach! więc sferą pan określa pewne stopnie umysłu — tak?
— Nie, zostawiam jej znaczenie w okresie klasyfikacji społecznej.
— A zatem przedmiot wikła się.
— Z jakiego powodu.
— Bo stopniowanie wyżyn sferowych nie równa się stopniowaniu różnic umysłowych. To już są dwie alternatywy o całkiem odmiennem brzmieniu i znaczeniu.
— Pani chce przez to powiedzieć, że pomiędzy przeciętną inteligencją a sferą... wyższą niema żadnych intelektualnych wypukłości. Czy tak?
— Niema znamiennych wypukłości, któreby już tworzyły skalę przeważającą na tę lub drugą stronę. Ale nie mówię żadnych, bo różnice są — sporadyczne, zdarzają się i tu, i tam w równej mierze. Tylko nie tworzą muru, dzielącego obie sfery z przewagą dla wyższej.
— Jednak w pani mniemaniu, która z obu sfer posiada szanse większego uzdolnienia i częściej przechowuje genjalne umysły?
Hrabia powiedział to z ironją źle ukrytą i z miną satyra. Nie uważał zimnego wzroku Waldemara, ani zdumionych spojrzeń obecnych osób. Chciał koniecznie zmieszać Stefcię. Patrzał na nią szyderczo, zapominając, że igra z ordynatem, i powtórzył pytanie:
— Którą sferę uważa pani za bardziej rozwiniętą umysłowo, etycznie i estetycznie? — rzekł z akcentem.